Najnowsze

  • 30 sierpnia 2021
  • wyświetleń: 833

Zalety pracowniczych grupowych ubezpieczeń na życie... szukamy choć jednej!

Materiał partnera:

Ilu Polaków tak naprawdę jest ubezpieczonych na życie? Teoretycznie niemal dwie trzecie. Ale z tego bardzo znaczna część nadal ma jedynie ubezpieczenie grupowe w miejscu zatrudnienia. Niska składka, prosty proces zakupu, przejrzysty produkt, brak tej nieszczęsnej ankiety medycznej. Same zalety, nic tylko brać i spać spokojnie! Otóż niekoniecznie.

Zalety pracowniczych grupowych ubezpieczeń na życie… szukamy choć jednej!


Czy tania grupówka jest... tania?



Zdarzają się oferty ubezpieczeń grupowych, gdzie składka wynosi nawet 20 czy 30 zł. Mało tego - bywa pokrywana przez pracodawcę, co niekoniecznie stanowi tak naprawdę istotny benefit, bo wówczas jest on zwolniony z obowiązku wypłacania odprawy pośmiertnej, jeśli tylko świadczenie z polisy jest wyższej. To nie jest trudne, bo taka odprawa to dla pracowników zatrudnionych poniżej 10 lat równowartość jednego wynagrodzenia. Nawet niska suma ubezpieczenie zwykle będzie więc wyższa.
I tu dochodzimy do sedna: czy niska cena ubezpieczenia zapewniającego bardzo niską wypłatę w razie śmierci - nieraz 10 czy 20 tys. zł - nadal zasługuje na to miano? Opłaca się? Suma ubezpieczenia, to jeden z dwóch głównych - obok ryzyka (na które składa się wiek, stan zdrowia itd.) czynników kształtujących cenę składki. To żadna okazja, jeśli przy niskim świadczeniu mamy niskie koszty. Mało tego - w niejednym przypadku zapewne okaże się, że są one nadal za wysokie!

Ubezpieczyciela nie obchodzi nasze zdrowie... a może powinno!



Jak już wspomnieliśmy, koszt składki jest wypadkową sumy ubezpieczenia oraz ryzyka, że w okresie trwania ochrony trzeba będzie ją wypłacić. Tak działają wszystkie ubezpieczenia na życie. Zwłaszcza jeśli jesteśmy jeszcze młodzi, stronimy od używek i prowadzimy zdrowy tryb życia, nie uskarżamy się na żadne choroby, to w naszym interesie jest, by ubezpieczyciel zebrał o nas jak najściślejsze informacje. W polisie grupowej wrzuci nas do szerszej puli klientów, ze wszystkimi statystycznie występującymi dla niej poziomami ryzyk. To się opłaca tylko tym, których zły stan zdrowia nie pozostawia wątpliwości.

Za wypadek komunikacyjny przy pracy dostanę więcej. A jakie jest jego prawdopodobieństwo?



Kolejna sprawa to dobór ryzyk, od których rzeczywiście powinniśmy być chronieni. Działalność ubezpieczeniowa opiera się na matematyce, tworząc atrakcyjne oferty nawet najbardziej chytrzy marketingowcy nie mogą tu pójść na skróty i ustalić cen polis poniżej kosztu ryzyka. Można zrobić coś innego - ustalić wyższe sumy ubezpieczenia na mniej prawdopodobne zdarzenia. Tylko czy jeśli umrzemy w sobotę lub inny wolny dzień bądź dawno po pracy, to dla naszej rodziny będzie to mniejszy problem? Zgon to zgon - niech każde jego okoliczności gwarantują jej godziwe środki pozwalające ułożyć sobie życie na nowo.

W razie czego rodzina dostanie pieniądze. Tylko jakie?



Jeśli główny żywiciel rodziny pokrywa np. ⅔ kosztów bytowych, to jakie problemy w razie jego zniknięcia pokrywa wypłata świadczenia ubezpieczeniowego w wysokości np. 20 tys. zł? Wydaje się to dużą kwotą, póki nie zastanowimy się nad tym, do czego ma ona służyć. To nie będzie żadne dodatkowe wsparcie budżetu - to ma rekompensować jego załamanie! Dla niejednej rodziny i 100 tys. zł może okazać się kwotą niepozwalającą łatwo zaadaptować się do nowej sytuacji. Dlatego wykorzystując np. obejmujący indywidualne ubezpieczenia na życie ranking, czy oceniając polisy grupowe, zawsze należy zaczynać od ustalenia niezbędnej sumy ubezpieczenia. Ma ona być dostępna w razie śmierci z dowolnej przyczyny. Jeśli uznamy, że nie wywinduje nam to zanadto składki, warto jeszcze rozszerzyć zakres - bo przecież nie tylko śmieć głowy rodziny zagraża jej bytowi, ale także wypadki czy poważne zachorowania.

Dobra polisa na życie to nie jest produkt, którego zakup jest prosty



Wreszcie - łatwość dołączenia do ubezpieczenia grupowego, co zajmuje niekiedy dosłownie minuty. Można powiedzieć, że niewiele wartymi ofertami rzeczywiście nie trzeba nadmiernie zaprzątać sobie głowy. Lepiej mieć jakąkolwiek polisę niż żadną, zatem jeśli pracodawca choć partycypuje w jej koszcie, można to rozważyć. Ale naszej głównej ochronie musimy poświęcić więcej czasu. Obejmujące każde warte uwagi ubezpieczenie na życie porównanie ofert nie jest łatwym zadaniem. Zmierzywszy się wielostronicowymi dokumentami i szczegółami kolejnych produktów, docenimy rolę zorientowanego w rynku agenta. W dobie internetu nie musimy go szukać - wystarczy zostawić dane w takim serwisie jak np. dobrapolisanazycie.pl. Jego pomoc nie zmienia jednak faktu, że i my sami powinniśmy przebrnąć przez Ogólne Warunki Ubezpieczenia i wiedzieć, co kupiliśmy. Ale czy to nadmierny wysiłek, by skutecznie zadbać o własną rodzinę?