Ranny zwierzak leżał na środku pasa ruchu. Kierująca Fiatem Punto myślała, że zwierzę nie żyje. Gdy tuż przed maską zobaczyła, że kot daje oznaki życia rozpoczęła gwałtowne hamowanie i zatrzymała się tuż przed zwierzęciem. Za Fiatem jechał kierowca Dacii, który także awaryjnie hamując, zatrzymał się tuż za Fiatem (zabrakło kilku centymetrów do kolizji). Natomiast za Dacią jechał kierowca dostawczego Peugeota Boxera, który nie zachował bezpiecznej odległości i nie miał szans się zatrzymać. By uniknąć najechania na tył odbił do rowu. Pojazd uderzył jeszcze w słup energetyczny.

Nikomu nic się nie stało. Kot trafił pod opiekę lekarza weterynarii, który dotarł na miejsce zdarzenia po kilkudziesięciu minutach. Pracownicy pogotowia energetycznego zabezpieczyli uszkodzony słup. Sprawa zakończyła się mandatem karnym dla kierowcy auta dostawczego. Utrudnienia trwały dwie godziny.