Rozrywka
- 20 lipca 2005
- wyświetleń: 1024
Nocne Zawody Wędkarskie o Puchar Prezesa LKS ̶
Od samego sobotniego ranka, 16 lipca, członkowie Zarządu Sekcji Wędkarskiej przy LKS „Przełom” Kaniów krzątali się wokół stawów sekcji i spoglądali w niebo. Na ten dzień właśnie wyznaczone zostały nocne zawody wędkarskie. Co prawda prawdziwemu wędkarzowi deszczowa pogoda nie przeszkadza, ale względy organizacyjne przemawiają jednak za tym, aby tego deszczu nie było. Wszystko odbywa się nad wodą, na otwartej przestrzeni, więc łatwiej jest zorganizować taką imprezę przy dobrej pogodzie. A zarząd sekcji dba o swoich członków i oprócz cennych nagród przygotował również grilla (zawody trwały 8 godzin).
Niebiosa okazały się jednak łaskawe dla naszych miłośników moczenia kija i mimo, że troszeczkę popadało zawody przebiegały bez zakłóceń, każdy z wędkarzy wytrwał do samego rana, była również okazja do towarzyskich spotkań, podzielenia się wrażenia z połowów na innych akwenach, wymiany doświadczeń, ale również i porozmawiania na inne tematy, wszak taka okazja, że nad jednym zbiornikiem jest tylu zapaleńców zdarza się tylko parę razy w roku, a noc sprzyja takim rozmowom.
O godz. 20 kierownik sekcji Mariusz Wojtuszek przywitał wszystkich uczestników (49 zawodników), przypomniał regulamin zawodów, przedstawił listę sponsorów nagród, życzył wszystkim połamania kijów i odbyło się losowanie stanowisk, po czym zawodnicy zgodnie z jego wynikami udali się na swoje miejsca. Po zapadnięciu zmroku brzeg akwenu „Miasteczko” co kilkanaście metrów rozświetlały różnokolorowe lampki, a i na wodzie pojawiły się pływające świetliki.
Już sam taki widok sprzyjał relaksowi, a jeżeli do tego dodać jeszcze przyjemność płynącą z łowienia, to cóż chcieć więcej? Ano oczywiście, żeby ryby brały... A z tym było już gorzej...Jeżeli chodzi jednak o jakość, to nie można narzekać i nie chodzi o walory smakowe, bo te w pożwirowych wyrobiskach są znakomite, nigdzie indziej w okolicy nie ma tak smacznych ryb, ale o wielkość złowionych ryb, bo zwycięzca, Erwin Iwanicki wyciągnął z wody amura o wadze 7,19 kg , Józef Łuczkowski suma o wadze blisko 4 kg .
W sumie 14 zawodnikom udało się coś złowić, a pierwsze miejsce w zawodach zajął wspomniany już wcześniej Erwin Iwanicki i to on odebrał z rąk Prezesa LKS „Przełom” Kaniów Dawida Marcińskiego Puchar za zajęcie I miejsca oraz drugi Puchar za złowienie największej ryby. Drugie miejsce zajął Ryszard Kwak, który na swym koncie miał 5,20 kg złowionych ryb, a trzeci był Józef Łuczkowski z rybami o wadze 4,02 kg. Kolejne miejsce zajęli: Bogdan Górka (3,19 kg) oraz Jacek Janusz (2,20 kg).
Złowione i zważone ryby trafiły z powrotem do stawu, no może nie wszystkie...bo amur i sum na pewno trafiły... na stół i ucieszyły podniebienie i żołądek.
I ja tam byłem, kiełbaskę zjadłem, piwko wypiłem, zdjęcia zrobiłem, ale nic nie złowiłem...Widocznie zanęta i przynęta nie taka, na jaką w tym dniu miały ochotę rybki (jakąś przyczynę trzeba wymyślić).
Jerzy Zużałek
Na zdjęciu Józef Luczkowski z sumem - ok. 4 kg i Erwin Iwanicki z amurem - 7,19 kg
Niebiosa okazały się jednak łaskawe dla naszych miłośników moczenia kija i mimo, że troszeczkę popadało zawody przebiegały bez zakłóceń, każdy z wędkarzy wytrwał do samego rana, była również okazja do towarzyskich spotkań, podzielenia się wrażenia z połowów na innych akwenach, wymiany doświadczeń, ale również i porozmawiania na inne tematy, wszak taka okazja, że nad jednym zbiornikiem jest tylu zapaleńców zdarza się tylko parę razy w roku, a noc sprzyja takim rozmowom.
O godz. 20 kierownik sekcji Mariusz Wojtuszek przywitał wszystkich uczestników (49 zawodników), przypomniał regulamin zawodów, przedstawił listę sponsorów nagród, życzył wszystkim połamania kijów i odbyło się losowanie stanowisk, po czym zawodnicy zgodnie z jego wynikami udali się na swoje miejsca. Po zapadnięciu zmroku brzeg akwenu „Miasteczko” co kilkanaście metrów rozświetlały różnokolorowe lampki, a i na wodzie pojawiły się pływające świetliki.
Już sam taki widok sprzyjał relaksowi, a jeżeli do tego dodać jeszcze przyjemność płynącą z łowienia, to cóż chcieć więcej? Ano oczywiście, żeby ryby brały... A z tym było już gorzej...Jeżeli chodzi jednak o jakość, to nie można narzekać i nie chodzi o walory smakowe, bo te w pożwirowych wyrobiskach są znakomite, nigdzie indziej w okolicy nie ma tak smacznych ryb, ale o wielkość złowionych ryb, bo zwycięzca, Erwin Iwanicki wyciągnął z wody amura o wadze 7,19 kg , Józef Łuczkowski suma o wadze blisko 4 kg .
W sumie 14 zawodnikom udało się coś złowić, a pierwsze miejsce w zawodach zajął wspomniany już wcześniej Erwin Iwanicki i to on odebrał z rąk Prezesa LKS „Przełom” Kaniów Dawida Marcińskiego Puchar za zajęcie I miejsca oraz drugi Puchar za złowienie największej ryby. Drugie miejsce zajął Ryszard Kwak, który na swym koncie miał 5,20 kg złowionych ryb, a trzeci był Józef Łuczkowski z rybami o wadze 4,02 kg. Kolejne miejsce zajęli: Bogdan Górka (3,19 kg) oraz Jacek Janusz (2,20 kg).
Złowione i zważone ryby trafiły z powrotem do stawu, no może nie wszystkie...bo amur i sum na pewno trafiły... na stół i ucieszyły podniebienie i żołądek.
I ja tam byłem, kiełbaskę zjadłem, piwko wypiłem, zdjęcia zrobiłem, ale nic nie złowiłem...Widocznie zanęta i przynęta nie taka, na jaką w tym dniu miały ochotę rybki (jakąś przyczynę trzeba wymyślić).
Jerzy Zużałek
Na zdjęciu Józef Luczkowski z sumem - ok. 4 kg i Erwin Iwanicki z amurem - 7,19 kg
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.