Rozrywka

  • 18 listopada 2007
  • wyświetleń: 1609

Zakończono Spotkania z Fotografią

Ponad sto zdjeć prawie czterdziestu autorów - tyle prac znajdzie się w luksusowym albumie wydanym na zakończenie konkursu fotograficznego "Spotkania z Fotografią". Wręczenie nagród i pokonkursowa wystawa najlepszych zdjęć planowana jest na 19 stycznia (o godzinie 18.00) przyszłego roku w czechowickiej galerii Ex-Libris.

Podsumowanie art. fot. M. Wielomskiego, zamieszczone na stronie internetowej landskapisci.com:

Uffff… I po konkursie. Jurorzy odetchnęli z ulgą, bo przejrzeć taką ilość zdjęć w krótkim czasie to praca raczej dla najemnika a nie dla osoby o „delikatnej postaci i duszy artysty”. Na szczęście była to przyjemność – może cokolwiek wymuszona samym tempem, ale zawsze przyjemność… Rzeczywiście było to święto dla oka i dla duszy, bo poziom mnóstwa prac był znakomity. Wszystkie prace, które znalazły się w Galerii reprezentują odpowiednią wartość artystyczną i ich twórcy nie mają powodu do wstydu, powiem więcej - mają powód do dumy, bo jako jurorzy mimo delikatnych natur byliśmy bezwzględni. Co słabsza praca odpadała w przedbiegach; był to wynik założenia, że zadbamy o wysoki poziom wystawy, że tylko najlepsi trafią do Galerii konkursowej. I tak się stało. A pierwsi wśród pierwszych oprócz gratyfikacji finansowych znaleźli się w ekskluzywnym albumie – katalogu. To chyba pierwszy taki przypadek w ostatnich latach w polskiej fotografii, że nie zadziałał żaden układ, żaden szwagier, że tylko czysta sztuka.

Jako podstawowe kryterium przyjęliśmy – oczywiście prócz stosownego minimalnego poziomu technicznego – to, co autor poza samym wyborem motywu czy fragmentu rzeczywistości ma jeszcze do powiedzenia; fotografia prócz samego obrazu musiała jeszcze przemówić jego niewidoczną warstwą – nazwijmy to – literacką. Nie bez powodu Landskapiści jako motto swojego fotografowania przyjęli słowa zapoznanego u nas, a wciąż genialnego Emila Zoli „Obraz jest to fragment natury widziany przez temperament twórcy.” Może bardziej dosadnie ujął to nam współczesny Marek Rostworowski pisząc „Można zaryzykować tezę, że dzieło sztuki, które nie jest metaforą, nie jest dziełem sztuki. Sztuka przenosi wzrok, wyobraźnię i myśl poza rzeczywistość potoczną i stawia je wobec rzeczywistości, którą chcemy utrwalić, której pragniemy, w którą wierzymy, której domaga się nasz umysł”. Inaczej ujmując staraliśmy się, aby do finalnego II etapu (tego galeryjnego) trafiły prace będące świadectwem indywidualizmu autorskiego, takie mini eseje na temat. Sądzimy, że w znakomitej większości to się nam udało. Jeśli chodzi o prace autorów nagrodzonych to można powiedzieć tylko jedno – Mistrzowie Fotografii! Pytanie z tej okazji i tak jakby na boku – czemu jeszcze nie są członkami ZPAF?



Tekst niniejszy nie jest rozprawką oceniającą fotografie, ale nie można nie wspomnieć o:

- znakomitej realizacji tematu Bieszczady autorstwa Andrzeja Fursa - rozprawienie się z mitem ich romantycznego wizerunku w konwencji tak mi bliskiego piktorializmu;

- wstrząsającym eseju jedno zdjęciowym Agnieszki Szafirskiej o starości w realiach wsi polskiej i to bez taniego epatowania widza turpizmem - formułą obowiązującą w przypadku takiego tematu w polskiej fotografii;

- nadzwyczaj wysmakowanych w swej estetyce pejzażach Macieja Duczyńskiego zderzonych z dramatycznymi krajwidokami Marcina Bublewicza, czy lekko surrealizujących sennych malarskościach Marka Biniaka. I oczywiście Piotr Krupa ze swoim innym punktem widzenia w niekiepsko skomponowanych pejzażach z lotu ptaka.

I jeszcze dwóch autorów:

- Piotr Cielecki autor prac z pogranicza fantasy i surrealizmu w manierze malarstwa Siudmaka;

- znakomity swoisty remake malarstwa szkoły niderlandzkiej (od Rembrandta przez Ruysdaela, aż po Jongkinda – XVI-XIX w.) przeniesiony na grunt fotografii w wykonaniu Ryszarda Jarniewicza;

Są to postacie wyróżniające się spośród świetnych prac 38 fotografów, których prace znajdują się w albumo – katalogu.

Oni to właśnie – tych 38 - spełnili to najważniejsze kryterium, jakiemu podlega fotografia, żeby mogła pretendować do miana dzieła sztuki. A pisał o tej zasadzie dokładnie 100 lat temu Robert Demachy na łamach Camera Work:

„…Dzieło sztuki musi być transkrypcją, nie zaś dokładna kopią natury. Piękno motywu w naturze nie ma nic wspólnego z tą szczególną właściwością, która sprawia, że mamy do czynienia z dziełem sztuki. Tę specjalna własność dodaje jej wyrażający siebie artysta. Sztuka jest rzeczą ludzką, subiektywną, a nie obiektywną. Jeśli człowiek niewolniczo kopiuje naturę, nieważne ołówkiem czy fotograficznym obiektywem, to może być wspaniałym artystą, ale jego praca nie może być nazwaną dziełem sztuki.”

I tym stosownym cytatem warto zakończyć te krótkie rozważania o jurowaniu w konkursie – bo i cóż więcej można dodać?

art. fot. M. Wielomski

adz / czecho.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.