Sport

  • 12 lipca 2009
  • wyświetleń: 1666

Sport pełen przekleństw i bluzgów?

Gdzie można zostać uraczonym bogatą wiązanką różnego rodzaju przekleństw i bluzgów? Nie tylko w nocy pod spelunką czy na ulicy. Ale i na przykład podczas... meczu juniorów lokalnych drużyn piłkarskich.

– Mieszkam obok boiska piłkarskiego w centrum Ligoty. Przyzwyczailiśmy się już, że podczas meczów przeklinają i kibice, i piłkarze – nawet ci z podstawówek. Ale to, co działo się 13 czerwca, przekroczyło już wszelkie granice – irytuje się ligocanin.

W tę sobotę mierzyły się ze sobą juniorskie drużyny Ligoty Centrum i Sokoła Zabrzeg. Nikt nie zaprzecza, że z boiska padały nieparlamentarne słowa. – W tej sytuacji grzecznie poprosiłem sędziego, aby coś z tym zrobił – przecież było tu wtedy sporo ludzi – opowiada właściciel prywatnej posesji. Wtedy sędziujący spotkanie piłkarskie Krzysztof Koziarski zasugerował mu, aby w miejsce płotu postawił sobie... ścianę dźwiękochłonną.

– Był upierdliwy, gospodarze mówili mi, że on nagminnie ma o coś pretensje. I mnie zaskoczył pytając, w jaki sposób wychowuję młodzież – tłumaczy sędzia swoje słowa. – Na koniec kazał mi spieprzać – twierdzi sąsiad ligockiego boiska.

Więcej w wydaniu papierowym Gazety Czechowickiej!

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.