Wiadomości

  • 26 czerwca 2011
  • 27 czerwca 2011
  • wyświetleń: 12646

40 rocznica wybuchu pożaru

Za nami:

W niedzielę 26 czerwca mija dokładnie 40 lat od wybuchu największego pożaru w powojennej historii polskiego przemysłu naftowego.

Pożar w rafineri w 1971r.
Pożar Rafinerii Czechowice 26 czerwca, 1971 roku


Pomnik Ofiar Rafinerii
Pomnik Ofiar Rafinerii


Pomnik Ofiar Rafinerii
Pomnik Ofiar Rafinerii


Wieczorem 26 czerwca 1971 nad Czechowicami przeszła niewielka burza. Trzecie - ostatnie wyładowanie uderzyło w kominek oddechowy zbiornika ropy znajdującego się w okolicy ul. Bolesława Prusa. Była to ok. godz. 19.50.

W ciągu kilku minut pożar objął dach, powierzchnię zbiornika oraz ropę rozlaną na tzw. "tacy", która dostała się tam tuż po pierwszym wybuchu. Instalacje gaśnicze zbiorników były niesprawne, więc straż była zdana tylko na sprzęt przywieziony na wozach. Do godz. 1. 00, 27 czerwca, do rafinerii ściągnięto strażaków z Bielska-Białej, Mazańcowic, Obronę Cywilną i żołnierzy.

Tragedia rozegrała się kilka minut po pierwszej. W czasie gaszenia do zbiornika dostało się kilkadziesiąt tysięcy litrów wody, które były podgrzewane przez palącą się na tacy ropę.

O godz 1.07 woda ta osiągnęła temperaturę wrzenia i rozpoczęła przedzierać się ku górze zbiornika. Podnosząc lżejszą ropę naftową spowodowała jej wyrzut na odległość - w niektórych miejscach - nawet ponad 200 m. Podczas tego wyrzutu zginęło 33 ratowników (strażaków, żołnierzy, członków OSP).

Najbardziej znana ofiara to 20-letnia Halina Dzida, która przybyła z drużyną OSP Mazańcowice dowodzoną przez jej ojca, który poparzony przeżył wybuch. "Patrzyłem jak Józef Dzida, strażak z OSP Mazańcowice, ostatkiem sił poprosił swoją córkę Halinkę z żeńskiej drużyny tej samej straży, by przyniosła mu trochę wody, bo już kilkanaście godzin tkwi na posterunku. Halinka natychmiast pobiegła i niemal w tym samym momencie płonąca ściana ropy odgrodziła córkę od ojca. Nigdy jej więcej nie zobaczył - wspomina Józef Bak z Zawodowej Straży Pożarnej przy Rafinerii Czechowice".

Po wybuchu ogień rozprzestrzenił się na wydział ABT (destylacji acetonem, benzenem i toluenem), front odbioru ropy i stojące tam cysterny, kolumny destylacyjne oraz zagroził elektrociepłowni.
Ze stolicy przyjechały najwyższe władze z Edwardem Gierkiem i gen. Jaruzelskim na czele.

Odprawą załóg, które miały prowadzić "główne natarcie" przewodniczył późniejszy pierwszy sekretarz KC PZPR Stanisław Kania. Podkreślał on niezwykły spokój przygotowujących się do akcji strażaków. O godz 15. 00 ponad 100 jednostek ponowiło atak na płonącą rafinerię. Wtedy też zaczął padać tak długo oczekiwany deszcz. Po kolei dogaszano wydziały rafinerii, ale zbiorniki tliły się jeszcze trzy doby. 72 godziny trwała akcja ratownicza, a każda z tych godzin kładła na jedną szalę wagi - cenę ludzkiego życia, na drugą poczucie obowiązku, ludzką godność i solidarność.

2 lipca 1971 roku ulicami Czechowic przeszedł kondukt pogrzebowy, na lawetach przewieziono trumny ze szczątkami ofiar wybuchu. Ku ich pamięci ustawiono na skwerze przy ul. Barabasza Pomnik Ofiar Pożaru Rafinerii z listą ofiar.

W poniedziałek 27 czerwca przy Pomniku odbędą się obchody 40-tej rocznicy pożaru rafinerii

Plan obchodów:

16.15 - zbiórka delegacji, pocztów sztandarowych i orkiestry
16.30 - złożenie wieńców pod pomnikiem
16.50 - przejście zebranych do kościoła NMP Królowej Polski
17.00 - uroczysta Msza Św. w intencji ofiar pożaru

Źródło: http://www.miedzna.osp.org.pl, T. Janik "100 lecie Rafinerii Czechowice"

nan / czecho.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.