Wiadomości
- 8 grudnia 2013
- wyświetleń: 4833
Zwyczaje rodem z naszej gminy
Starsi mieszkańcy naszej gminy wciąż pamiętają kultywowane w okresie Adwentu zwyczaje. Część z nich żyje już dzisiaj - tylko we wspomnieniach i ulega zapomnieniu. Pozostałe, choć nieco inne są żywą kontynuacją dawnych zwyczajów.
O zwyczajach i obrzędach adwentowych utrwalonych w pamięci mieszkańców naszej gminy przeczytać można w ciekawej publikacji "Świat naszych przodków. Tradycje jesiennego cyklu obrzędowego" przygotowanej przez Koło Badaczy Kultury przy Miejskim Domu Kultury, które prowadzi dr Agnieszka Przybyła-Dumin.
Książka stanowi pierwszą część czterotomowego cyklu poświęconego zwyczajom, obrzędom oraz wierzeniom i praktykom magicznym kultywowanym na terenie Czechowic-Dziedzic, Zabrzega, Bronowa, Ligoty i okolic.
Jak czytamy - we wspomnieniach mieszkańców naszego rejonu Adwent to czas szczególny. Czas wyciszenia, refleksji i zadumy. Dlatego starsi mieszkańcy pamiętają jak dawniej przestrzegano by wszystkie prace polowe zostały zakończone przed rozpoczęciem Adwentu. "Nie wypadało" aby w grudniu zajmować się orką czy wywożeniem nawozu.
Wyciszenie dotyczyło również zakazu urządzania hucznych zabaw. Zakaz ten - we wspomnieniach pana Franciszka Zbijowskiego z Zabrzega - był bardzo ściśle przestrzegany.
Inny, bardzo piękny zwyczaj, dziś praktykowany sporadycznie dotyczy gałązki drzewa owocowego. Gałązkę zrywało się pierwszego dnia Adwentu. Po włożeniu do wody miała zakwitnąć w dniu Bożego Narodzenia. Wróżyło to pomyślność i urodzaj na następny rok. Na wsiach najczęściej wybierano gałązkę wiśni - co dodatkowo dla panien - miało wróżyć rychłe zamążpójście. W mieście wybierano jabłoń lub czereśnię.
Adwent - to również czas duchowego przygotowania do Wigilii i Bożego Narodzenia. Dawniej była to wyłącznie msza odprawiana rano. Pani Teresa Flura z Czechowic-Dziedzic wspomina - oczywiście chodziło się na roraty. Dawniej były rano o godzinie szóstej. Często było już zima, dość mroźna. A teraz jest to wieczorem. Nie ma może tego uroku.
W naszym rejonie - jak czytamy w książce - zachował się zwyczaj chodzenia na roraty z zapalonym lampionem. Dawniej mali mieszkańcy lampiony wykonywali samodzielnie z kawałka kartonu, brystolu, świecy czy bibuły. Najważniejsza była wyobraźnia. Jak wspomina pan Jan Berger z Czechowic-Dziedzic, robiło się lampiony - a że klej był taki, jaki był - to nieraz robiło się go z mąki. Wszystko wykonane było ręczne.
Pięknym zwyczajem było przygotowywanie ozdób choinkowych. Pani Józefa Piątek z Czechowic-Dziedzic wspomina - Jak zaczynał się Adwent, my przygotowywaliśmy zabawki na choinkę. Robiło się wisiorki, aniołki, łańcuchy. Wieczory zawsze były zajęte.
Dawniej bardzo popularne w naszej gminie były kalendarze adwentowe. W ukrytym okienku były rysunki. Dziś kalendarze na sklepowych półkach wypełnione są czekoladkami.
Książka stanowi pierwszą część czterotomowego cyklu poświęconego zwyczajom, obrzędom oraz wierzeniom i praktykom magicznym kultywowanym na terenie Czechowic-Dziedzic, Zabrzega, Bronowa, Ligoty i okolic.
Jak czytamy - we wspomnieniach mieszkańców naszego rejonu Adwent to czas szczególny. Czas wyciszenia, refleksji i zadumy. Dlatego starsi mieszkańcy pamiętają jak dawniej przestrzegano by wszystkie prace polowe zostały zakończone przed rozpoczęciem Adwentu. "Nie wypadało" aby w grudniu zajmować się orką czy wywożeniem nawozu.
Wyciszenie dotyczyło również zakazu urządzania hucznych zabaw. Zakaz ten - we wspomnieniach pana Franciszka Zbijowskiego z Zabrzega - był bardzo ściśle przestrzegany.
Inny, bardzo piękny zwyczaj, dziś praktykowany sporadycznie dotyczy gałązki drzewa owocowego. Gałązkę zrywało się pierwszego dnia Adwentu. Po włożeniu do wody miała zakwitnąć w dniu Bożego Narodzenia. Wróżyło to pomyślność i urodzaj na następny rok. Na wsiach najczęściej wybierano gałązkę wiśni - co dodatkowo dla panien - miało wróżyć rychłe zamążpójście. W mieście wybierano jabłoń lub czereśnię.
Adwent - to również czas duchowego przygotowania do Wigilii i Bożego Narodzenia. Dawniej była to wyłącznie msza odprawiana rano. Pani Teresa Flura z Czechowic-Dziedzic wspomina - oczywiście chodziło się na roraty. Dawniej były rano o godzinie szóstej. Często było już zima, dość mroźna. A teraz jest to wieczorem. Nie ma może tego uroku.
W naszym rejonie - jak czytamy w książce - zachował się zwyczaj chodzenia na roraty z zapalonym lampionem. Dawniej mali mieszkańcy lampiony wykonywali samodzielnie z kawałka kartonu, brystolu, świecy czy bibuły. Najważniejsza była wyobraźnia. Jak wspomina pan Jan Berger z Czechowic-Dziedzic, robiło się lampiony - a że klej był taki, jaki był - to nieraz robiło się go z mąki. Wszystko wykonane było ręczne.
Pięknym zwyczajem było przygotowywanie ozdób choinkowych. Pani Józefa Piątek z Czechowic-Dziedzic wspomina - Jak zaczynał się Adwent, my przygotowywaliśmy zabawki na choinkę. Robiło się wisiorki, aniołki, łańcuchy. Wieczory zawsze były zajęte.
Dawniej bardzo popularne w naszej gminie były kalendarze adwentowe. W ukrytym okienku były rysunki. Dziś kalendarze na sklepowych półkach wypełnione są czekoladkami.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.