Wiadomości

  • 29 maja 2006
  • wyświetleń: 2149

Rajd z happy endem

27 maja – przy nie najlepszej, ale „marszowej” pogodzie – odbył się Rajd Spółdzielczy. Była to jednocześnie jedna z cyklu imprez Obywatelskiego Forum Samorządowego pn. "Rajd za złotówkę".

Imprezę zorganizowali animatorzy życia społecznego z OFS, Czechowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Dobrym duchem przedsięwzięcia był – tryskający jak zwykle humorem – organizator rajdów znanych nie tylko w Czechowicach-Dziedzicach – Grzegorz Lubecki ze stowarzyszenia OFS.

W rajdzie uczestniczyło 85 osób, które miały do wyboru dwie trasy. Łatwiejsza wiodła z Dębowca przez Szyndzielnię i Klimczok obok kościółka przy Orlim Gnieździe do Szczyrku. Bardziej wytrwali wędrowcy przemierzali szlak z Wisły – Fojtuli przez masyw Baraniej Góry, Malinowskie Skały oraz Skrzyczne do Szczyrku.

Najmłodsi i najstarsi uczestnicy rajdu zjechali ze Skrzycznego kolejką. W rajdzie brała udział 30-osobowa grupa piechurów – dzieci i dorosłych – z Miliardowic. Byli m. in. uczniowie Gimnazjum Publicznego nr 1 oraz Zespołu Liceów im. M. Skłodowskiej-Curie z Czechowic-Dziedzic.

Zakończenie rajdu odbyło się w przepięknym domu wczasowym „Maria” w Szczyrku. Wszyscy uczestnicy imprezy otrzymali punkty do Górskiej Odznaki Turystycznej oraz rajdowe znaczki – powiedział przewodnik Marian Grzywacz.

Najmłodszych uczestników uhonorowano maskotkami. „Przytulanki” otrzymali m. in.: Weronika Kidoń, Asia Kolasa, Grzegorz Kolasa, Paweł Kuś, Katarzyna Linek, Natalia Seredyńska i kilka innych młodych osób.

Na mecie rajdu dostrzegliśmy słynnego bywalca górskich szlaków Zbigniewa Klimczoka. W dobrej formie wróciła z gór znana z zarządzania wspólnotami mieszkaniowymi Maria Dziedzic. Przybył nawet kontuzjowany prezes reaktywowanego niedawno oddziału PTTK w Czechowicach-Dziedzicach Czesław Juraszek.

Podczas podejścia mieliśmy bardzo ładną pogodę. Dopiero na Skrzycznem zaczęło padać. Trasa była trochę błotnista. Trzeba było pokonać przewrócone drzewa. Wiatrołomy przeszkadzały w przejściu przez Zielony Kopiec i Malinowskie Skały. Wybrałem bowiem trudniejszą trasę. Mimo to przeszliśmy ją nad wyraz szybko. Myślałem, że będzie gorzej – stwierdził Zbigniew Klimczok.

Jedną z najbardziej roześmianych osób była podczas rajdu Irena Karut, na co dzień pracownica galerii świec w czechowickim Lotosie.

Za mało wpłaciłam, więc wyciągiem wjechałam tylko do połowy – żartowała na mecie. – Rajd był smutny. Trzymaliśmy się trawy i korzeni. Pozdrawiam kierownictwo galerii świec i najznakomitsze koleżanki ze zmian A, B i C – dodała.

Na zmęczonych piechurów na mecie rajdu czekały m. in. gorące kiełbaski.

Jan Picheta

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.