
Wiadomości
- 22 lutego 2007
- wyświetleń: 2885
Pracownicy Vivy na bruku
Trwa dramat pracowników Zakładów Opatrunkowych Viva. Pomimo wcześniejszych obietnic utrzymania zatrudnienia w czechowickim przedsiębiorstwie, pracodawca zdecydował się złamać słowo, w efekcie pracę mogą stracić wszyscy. To najgorsza sytuacja w fimie odkąd sytuacja w niej przestała być stabilna.
Pierwsze problemy pojawiły sie jesienią. Wówczas w całym zakładzie wstrzymano produkcję, a to uruchomiło całą lawinę, z którymi przedsiębiorstwo boryka się do dziś. Najpierw na wskutek zadłuzenia spółki wobec zakładu energetycznego odłączono prąd. Przestano również wypłacać pensje. Te pracownicy otrzymali dopiero za pośrednictwem komornika, który zajął konta firmy. We wrześniu dostali tylko po 70 zł, tymczasem zakład był winien po 1200 zł każdemu zatrudnionemu.
Na początku roku wszystko zdawało się wracać do normy, pracodawca i związkowcy podpisali porozumienie w sprawie zaległych wynagrodzeń. Właściciel zagwarantował też zatrudnienie osobom, które będą chciały nadal pracować w Vivie.
Po tych uzgodnieniach związkowcy wycofali z sądu pracy i sądu gospodarczego wcześniej złożone pozwy. Pracodawca w rewanżu wypłacił zaległe pensje. W sądach pozostały tylko rozprawy o odszkodowania, nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne.
Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie 9 lutego, kiedy bez podania przyczyn i uzasadnienia pracodawca poinformował, że wszyscy pozostali pracownicy Vivy otrzymają wypowiedzenia.
smm / czecho.pl
Źródło: Dziennik Zachodni
Pierwsze problemy pojawiły sie jesienią. Wówczas w całym zakładzie wstrzymano produkcję, a to uruchomiło całą lawinę, z którymi przedsiębiorstwo boryka się do dziś. Najpierw na wskutek zadłuzenia spółki wobec zakładu energetycznego odłączono prąd. Przestano również wypłacać pensje. Te pracownicy otrzymali dopiero za pośrednictwem komornika, który zajął konta firmy. We wrześniu dostali tylko po 70 zł, tymczasem zakład był winien po 1200 zł każdemu zatrudnionemu.
Na początku roku wszystko zdawało się wracać do normy, pracodawca i związkowcy podpisali porozumienie w sprawie zaległych wynagrodzeń. Właściciel zagwarantował też zatrudnienie osobom, które będą chciały nadal pracować w Vivie.
Po tych uzgodnieniach związkowcy wycofali z sądu pracy i sądu gospodarczego wcześniej złożone pozwy. Pracodawca w rewanżu wypłacił zaległe pensje. W sądach pozostały tylko rozprawy o odszkodowania, nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne.
Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie 9 lutego, kiedy bez podania przyczyn i uzasadnienia pracodawca poinformował, że wszyscy pozostali pracownicy Vivy otrzymają wypowiedzenia.
smm / czecho.pl
Źródło: Dziennik Zachodni
ZOBACZ TAKŻE

PG Silesia złożyła w sądzie Plan Restrukturyzacyjny. "Realizowane działania przynoszą pierwsze efekty"

Gorący tematNaczelny Sąd Administracyjny orzekł w sprawie koncesji PG Silesia na wydobycie pod Goczałkowicami

Restrukturyzacja zaczyna przynosić efekty? Właściciel PG Silesia opublikował wyniki finansowe

Czechowicki akcent satelity. W naszym mieście powstały jego kluczowe komponenty

Gorący tematPG Silesia straci koncesję na wydobycie węgla? Jest odpowiedź właściciela kopalni na wniosek

W Ligocie otwarto market Dino. To drugi obiekt tej sieci w naszej gminie
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.