Wiadomości
- 6 września 2007
- wyświetleń: 2126
Parking w miejsce ''Białego Domku''?
Blisko 90 tys. zł są gotowe wyłożyć władze Czechowic-Dziedzic, aby kupić zaniedbany teren wokół Białego Domku przy kościele św. Andrzeja. Radni domagają się w tym miejscu budowy parkingu.
Pieniądze, 87 tys. zł, to minimalna kwota, z jaką władze stają do przetargu na zakup nieruchomości. Według burmistrza Czechowic-Dziedzic Mariana Błachuta, nie tyle zależy mu na kupnie działki, co na gwarancji, że znajdzie ona odpowiedniego właściciela.
Budynek na działce przy zbiegu ul. Klasztornej i Sobieskiego – od koloru elewacji nazywany „Białym Domkiem” – zbudowano w latach 50., ale od kilkunastu lat nikt już w nim nie mieszka. Ostatni właściciel zastawił go w bankach pobierając pożyczki, od tego momentu stopniowo dom i ogród popadały w ruinę. Wiele jednak domów ma podobną historię, a jednak nie wywołują takich społecznych emocji, jak ten budynek.
– Opuszczony dom szybko stał się meliną dla pijaków i narkomanów. Z jednej strony graniczy on ze szkołą, a po drugiej stronie ulicy jest kościół. To centrum miasta, nie dość, że działy się tu gorszące sceny, to na dodatek przestało być bezpiecznie – mówi Karol Bielas, przewodniczący Rady Osiedla Centrum w Czechowicach-Dziedzicach.
Bielas od blisko dziesięciu lat zabiegał, aby nieruchomość znalazła takiego właściciela, który by o nią zadbał, likwidując melinę. Najlepszym byłby samorząd miejski, okazało się jednak, że sprawy uregulowania własności i przejęcia działki ze zrujnowanym domkiem są wyjątkowo długotrwałe. Dopiero dwa tragiczne wypadki, do jakich doszło na terenie Białego Domku przyspieszyły załatwianie formalności. Przed rokiem w odstępie dwóch miesięcy zginęło w pożarze śmieci dwóch bezdomnych.
Ostatecznie pełnomocnik banków, wierzycieli ostatniego właściciela, wystawił nieruchomość na licytację. Odbędzie się ona za kilka dni. – Jest spore zainteresowanie Białym Domkiem, więc chyba problem jej zagospodarowania się skończy – uważa radny Stanisław Pindel.
Po co więc do licytacji stają władze miasta? Według burmistrza Błachuta stając do aukcji z minimalną ceną samorząd uniknie sytuacji, gdy sprzedaż odwlecze się o kolejne miesiące, bo w ostatniej chwili wycofają się z niej inni chętni. – Wtedy nieruchomość kupimy, a w przyszłości w tym miejscu powstanie parking – wyjaśnia Błachut. – Ale będę się cieszył, gdy ktokolwiek inny wygra licytację i sensownie zagospodaruje działkę – dodaje burmistrz.
Część radnych zapowiada jednak, że w najbliższym czasie należy tak zmienić plany zagospodarowania tej części miasta, aby na tej nieruchomości mógł powstać wyłącznie parking. To na razie jedynie opinia, a nie wiążąca decyzja, może jednak przestraszyć potencjalnych inwestorów przed kupnem działki z ruiną.
– Każdy, kto staje do przetargu, ma na pewno już jakiś pomysł na zagospodarowanie. Nie przeszkadzajmy mu w tym, bo dzięki nowej inwestycji do naszej kasy wpłyną podatki – uspokajał swoich kolegów radny Zygmunt Mizera. Na ostatniej sesji radni jednogłośnie przyznali pieniądze burmistrzowi na udział w licytacji.
– Cieszę się, że nareszcie kończy się czas dzikiej meliny – powiedział nam po głosowaniu Karol Bielas.
super-nowa.pl
Budynek na działce przy zbiegu ul. Klasztornej i Sobieskiego – od koloru elewacji nazywany „Białym Domkiem” – zbudowano w latach 50., ale od kilkunastu lat nikt już w nim nie mieszka. Ostatni właściciel zastawił go w bankach pobierając pożyczki, od tego momentu stopniowo dom i ogród popadały w ruinę. Wiele jednak domów ma podobną historię, a jednak nie wywołują takich społecznych emocji, jak ten budynek.
– Opuszczony dom szybko stał się meliną dla pijaków i narkomanów. Z jednej strony graniczy on ze szkołą, a po drugiej stronie ulicy jest kościół. To centrum miasta, nie dość, że działy się tu gorszące sceny, to na dodatek przestało być bezpiecznie – mówi Karol Bielas, przewodniczący Rady Osiedla Centrum w Czechowicach-Dziedzicach.
Bielas od blisko dziesięciu lat zabiegał, aby nieruchomość znalazła takiego właściciela, który by o nią zadbał, likwidując melinę. Najlepszym byłby samorząd miejski, okazało się jednak, że sprawy uregulowania własności i przejęcia działki ze zrujnowanym domkiem są wyjątkowo długotrwałe. Dopiero dwa tragiczne wypadki, do jakich doszło na terenie Białego Domku przyspieszyły załatwianie formalności. Przed rokiem w odstępie dwóch miesięcy zginęło w pożarze śmieci dwóch bezdomnych.
Ostatecznie pełnomocnik banków, wierzycieli ostatniego właściciela, wystawił nieruchomość na licytację. Odbędzie się ona za kilka dni. – Jest spore zainteresowanie Białym Domkiem, więc chyba problem jej zagospodarowania się skończy – uważa radny Stanisław Pindel.
Po co więc do licytacji stają władze miasta? Według burmistrza Błachuta stając do aukcji z minimalną ceną samorząd uniknie sytuacji, gdy sprzedaż odwlecze się o kolejne miesiące, bo w ostatniej chwili wycofają się z niej inni chętni. – Wtedy nieruchomość kupimy, a w przyszłości w tym miejscu powstanie parking – wyjaśnia Błachut. – Ale będę się cieszył, gdy ktokolwiek inny wygra licytację i sensownie zagospodaruje działkę – dodaje burmistrz.
Część radnych zapowiada jednak, że w najbliższym czasie należy tak zmienić plany zagospodarowania tej części miasta, aby na tej nieruchomości mógł powstać wyłącznie parking. To na razie jedynie opinia, a nie wiążąca decyzja, może jednak przestraszyć potencjalnych inwestorów przed kupnem działki z ruiną.
– Każdy, kto staje do przetargu, ma na pewno już jakiś pomysł na zagospodarowanie. Nie przeszkadzajmy mu w tym, bo dzięki nowej inwestycji do naszej kasy wpłyną podatki – uspokajał swoich kolegów radny Zygmunt Mizera. Na ostatniej sesji radni jednogłośnie przyznali pieniądze burmistrzowi na udział w licytacji.
– Cieszę się, że nareszcie kończy się czas dzikiej meliny – powiedział nam po głosowaniu Karol Bielas.
super-nowa.pl
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.