Wiadomości
- 15 maja 2024
- wyświetleń: 3145
[WIDEO] Czwarte zwycięstwo z rzędu MRKS Czechowice-Dziedzice. Drużyna nadal walczy o utrzymanie
Nie składają broni w walce o zachowanie ligowego bytu piłkarze MRKS-u Czechowice-Dziedzice, którzy 2:1 (1:1) pokonali w sobotę na wyjeździe plasującą się w tabeli na najniższym stopniu podium drużynę Spójni Landek, odnosząc tym samym czwarte zwycięstwo z rzędu.
Pomimo dobrego wejścia w mecz i sporej przewagi czechowiczan w posiadaniu piłki, to gospodarze w 19. minucie cieszyli się z prowadzenia, gdy po prostopadłym zagraniu z głębi pola sytuację "sam na sam" na gola zamienił Wiktor Piejak. Podopiecznym Daniela Ferugi udało się odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, wówczas po otwierającym podaniu Filipa Gajdy z futbolówką w obręb pola karnego zabrał się Dominik Jakubowski i pewnym strzałem po ziemi zmusił bramkarza rywali do kapitulacji.
Po zmianie stron dużo więcej okazji do ponownego znalezienia drogi do celu mieli przyjezdni, a jak się później okazało decydujące o losach derbowego pojedynku zdarzenie nastąpiło w 57. minucie, kiedy to Mateusz Wiśniowski dobrym podaniem w "szesnastkę" obsłużył Konrada Bukowczana, zaś ten sprytnym zwodem zwiódł obrońcę i uderzył zewnętrzną częścią buta, a próbujący jeszcze wybijać piłkę sprzed linii bramkowej Damian Zajączkowski, niefortunnie skierował ją do własnej siatki.
Grę prowadzili, jako pierwsi stracili
Podobnie jak miało to miejsce w kilku poprzednich meczach, będący w dobrej dyspozycji i podbudowani zwycięską ścieżką czechowiczanie, rozpoczęli z dużym animuszem i mocno przeważali nad wyżej notowanym rywalem. Już w 5. minucie po centrze Gajdy z rzutu rożnego z nieco sytuacyjnego położenia w poprzeczkę uderzył Kubica. Nastawieni na grę z kontry gospodarze odpowiedzieli dwukrotnie próbami Piejaka (8 min.) i Tomiczka (15 min.), wyłapanymi pewnie przez Riabowskiego. W 16. minucie gracze MRKS-u domagali się podyktowania "jedenastki", bowiem po przechwycie Zycha obrońcę w polu karnym uprzedził Bukowczan i został przez niego wyraźnie nadepnięty, arbiter był jednak zdania iż nie doszło do naruszenia przepisów.
Niestety w 19. minucie goście po swoim rozpoczęciu akcji dalekim wykopem pozostawili zbyt dużo miejsca Tomiczkowi i ten zagrał z okolic linii środkowej prostopadle w kierunku Piejaka, a nieco zaabsorbowani znajdującym się na pozycji spalonej Togitanim defensorzy czechowickiego zespołu, pozwolili Piejakowi dość do sytuacji "sam na sam", sfinalizowanej pewnym strzałem przy słupku.
Ekipa trenera Daniela Ferugi nie podłamała się jednak stratą gola i nadal utrzymywała swój poziom gry, a już w 22. minucie mogła doprowadzić do wyrównania, lecz po dośrodkowaniu Jakubowskiego z prawego skrzydła nieczysto głową w piłkę trafił Mencnarowski. Bardzo istotny wpływ na dalszy przebieg spotkania miała równo w 30. minucie ofiarna interwencja golkipera MRKS-u, który nogami sparował uderzenie Togitaniego znajdującego się w idealnym położeniu po asyście z bocznej strefy Tomiczka.
Ta okazja miejscowych niejako "zemściła się" na Spójni, bo wreszcie w 40. minucie czechowicka drużyna dopięła swego. Po odbiorze Grygiera świetne - otwierające zagranie między linię defensywną przeciwnika wykonał Gajda, a z futbolówką zostawiając za plecami dwóch landeczan w pole karne wdarł się Jakubowski i precyzyjnym uderzeniem po ziemi wyrównał stan rywalizacji.
"Swojak" zadecydował, żółta fala, kontrowersje sędziowskie, słupki i poprzeczki Bukowczana w doliczonym
Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, iż druga część beskidzkich derbów przyniosła ogromną dawkę emocji, szkoda tylko że z racji wymknięcia się spod kontroli meczu przez arbitra - nie tylko tych sportowych. Ale po kolei...
W 51. minucie jako pierwsi po przerwie zaatakowali przyjezdni, a po wymianie podań między Bukowczanem a Dragonem, drugi z nich uderzył z dystansu obok słupka. Z kolei w 55. minucie bliski powodzenia w szeregach Spójni był Tomiczek, po którego strzale z rzutu wolnego (podyktowanego za czysty atak Wiśniowskiego na Togitanim), piłka poszybowała tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. To co nie udało się drużynie z Landeka, uczynili za to 120 sekund później czechowiczanie... Po zagraniu Wiśniowskiego prawą stroną w "szesnastkę" przedarł się Bukowczan, który wymanewrował Mizię, a następnie uderzył z tzw. "fałszu", zaś na torze lotu piłki znalazł się jeszcze Zajączkowski, który wpakował ją do własnej bramki. Autor samobójczego trafienia - notabene były kapitan MRKS-u, zrehabilitować się za to niepowodzenie mógł w 73. minucie, jednak po jego płaskim strzale z prawego sektora pola karnego pewnie interweniował Riabowski.
W ścisłej końcówce emocje zaczęły sięgać zenitu - miejscowi zaczęli już stawiać wszystko na jedną kartę, ale uważnie spisujący się blok obronny nie pozwolił rywalom stworzyć sobie właściwie żadnej klarownej okazji. Za to czechowiczanie byli niezwykle bliscy definitywnego rozstrzygnięcia losów pojedynku, bo w 85. minucie po podaniu Bukowczana sprytny strzał Shutaka intuicyjnie na korner sparował Dana, któremu już w doliczonym czasie dwukrotnie dopisała masa szczęścia, wszak Bukowczan najpierw po asyście Shutaka trafił w słupek, a po chwili jego zaskakująca próba z ponad trzydziestu metrów zatrzymała się na poprzeczce i pozostała na placu gry (!).
Po niemal siedmiu doliczonych minutach sędzia zakończył wreszcie spotkanie i MRKS mógł fetować czwartą wiktorię z rzędu, zmąconą jedynie nieco pauzami, jakie w kolejnym starciu z Decorem Bełk czekają teraz Grygiera, Wiśniowskiego i Gajdę. I nie byłoby w tym na finiszu sezonu nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt iż każde z tych napomnień pokazane przez rozjemcę sobotnich zawodów było zupełnie bezpodstawne.
W następnej kolejce oznaczonej już numerem 27, zespół MRKS-u na swoim terenie podejmie Decor Bełk, a konfrontacja ta rozpocznie się w sobotę (18.05) o godzinie 17:00.
KS Spójnia Landek - MRKS Czechowice-Dziedzice 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Piejak (19 min.), 1:1 Jakubowski (40 min.), 1:2 Zajączkowski (57 min. - sam.)
Spójnia: 12. Kacper Dana - 77. Damian Zajączkowski, 19. Łukasz Kopczyk, 21. Marcin Mizia, 6. Maciej Marek (18. Adrian Pindera), 16. Jakub Wojtyła, 29. Kamil Hutyra (46′ 20. Miłosz Misala), 22. Piotr Tomiczek, 11. Kamil Szary, 7. Koki Togitani, 9. Wiktor Piejak (76′ 10. Wojciech Pisarek),
Trener: Mateusz Wrana
MRKS: 91. Patryk Riabowski - 2. Oskar Zych, 20. Szymon Kubica, 9. Adam Grygier, 18. Dominik Jakubowski, 8. Mateusz Wiśniowski, 17. Filip Gajda, 6. Krystian Kawka (79′ 13. Bartłomiej Lorenc), 19. Igor Mencnarowski (89′ 16. Patryk Mizera), 11. Wojciech Dragon (82′ 15. Davyd Shutak), 14. Konrad Bukowczan (90+5′ 3. Paweł Psik)
Trener: Daniel Feruga
Żółte kartki: Misala (53′), Togitani (68′) - Wiśniowski (54′), Bukowczan (63′), Grygier (64′), Gajda (77′), Mencnarowski (86′), Mizera (90+2′), Riabowski (90+6′)
Widzów: 120
Skład sędziowski: Mateusz Długosz oraz Sławomir Kowalewski i Mateusz Nowak (KS Bielsko-Biała)
Pozostałe wyniki 26. kolejki IV ligi śląskiej, gr. II
- KS Kuźnia Ustroń - LKS Tempo Puńców 2:3 (1:0)
- LKS Czaniec - LKS Orzeł Łękawica 0:1 (0:1)
- KS Decor Bełk - MKS Lędziny 5:0 (1:0)
- GKS Gwarek Ornontowice - LKS Tworków 5:0 (3:0)
- KS Polonia Łaziska Górne - Odra Wodzisław Śląski 3:3 (1:1)
- GKS II Tychy - BTS Rekord II Bielsko-Biała 1:2 (1:2)
- TS Podbeskidzie II Bielsko-Biała - KS ROW 1964 Rybnik 6:1 (1:1)
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.