Wiadomości
- 15 lipca 2008
- wyświetleń: 1951
Jaka będzie przyszłość Silesii?
Do końca września powołany w Kompanii Węglowej zespół ma przeanalizować sytuację i możliwości dalszego działania kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach.
Spółka nie widzi możliwości powrotu do rozmów ze szkocką grupą Gibson, która za 250 mln zł chciała kupić kopalnię. W zeszłym tygodniu Kompania unieważniła przetarg na jej sprzedaż, bo inwestor nie spełnił w terminie wszystkich formalności.
W poniedziałek przedstawiciele zarządu Kompanii spotkali się w tej sprawie ze związkowcami z "Silesii". Ci ostatni oprotestowali decyzję o unieważnieniu przetargu i domagają się podania jej rzeczywistych przyczyn. Zapowiadają, że nie dopuszczą do zamknięcia zakładu.
"Nie mówimy o zamknięciu kopalni. Chcemy, by powołany zespół wszechstronnie przeanalizował sytuację "Silesii" i zaproponował zarządowi najlepsze rozwiązanie co do jej przyszłości" - powiedział PAP rzecznik KW Zbigniew Madej.
Wcześniej przedstawiciele KW wymieniali zamknięcie "Silesii" jako jedyną alternatywę dla jej sprzedaży. Teraz powołali zespół, który m.in. ma zbadać, czy i na jakich zasadach zakład mógłby dalej funkcjonować. Wiadomo, że wiązałoby się to z inwestycjami.
Rozczarowani spotkaniem byli związkowcy, którzy opowiadali się za przeprowadzeniem konfrontacji przedstawicieli Kompanii i Gibsona, podczas której sporne sprawy mogłyby być wyjaśnione. Efektem miałoby być anulowanie decyzji o unieważnieniu przetargu i powrót do rozmów. KW wyklucza taką możliwość.
"Wobec niespełnienia formalności w terminie nie mieliśmy innego wyjścia, jak unieważnienie przetargu" - podkreślił Madej.
Szef "Solidarności" w "Silesii" Dariusz Dudek przekonuje, że inwestor formalności dopełnił. Jak powiedział, Kompania nie chce przekazać związkowcom żadnych pisemnych materiałów, uzasadniających unieważnienie przetargu.
"To spotkanie obnażyło niekompetencję zarządu Kompanii i lekceważenie, jakie okazuje on stronie społecznej. Zarząd robił wszystko, żeby nas zbyć. Nie tylko niczego nie wyjaśnił, ale też nie wykazał nawet minimum dobrej woli, aby sprawę doprowadzić do pomyślnego finału" - ocenił Dudek.
W skład zespołu wchodzą m.in. dwaj wiceprezesi Kompanii Węglowej. W pracach zespołu chcieliby też uczestniczyć związkowcy. Żądają ponadto od zarządu informacji, dlaczego nie zrealizowano postanowień porozumienia, zawartego kilka lat temu, gdy łączono kopalnie "Silesia" i "Brzeszcze". Mówiło ono m.in. o inwestycjach i robotach przygotowawczych w kopalni.
Związkowcy zapowiedzieli skierowanie przeciwko zarządowi KW wniosku do prokuratury. Uważają, że unieważniając przetarg, działa on na szkodę spółki. Za niezrozumiałą uważają też decyzję o zwrocie grupie Gibson 4-milionowergo wadium. Jak mówił Dudek, skoro przetarg nie powiódł się z winy Gibsona, KW powinna zatrzymać wadium. Chcą by i tę sprawę zbadała prokuratura.
Związkowcy powołali w kopalni komitet protestacyjno-strajkowy, na razie jednak wstrzymują decyzje o ewentualnym proteście. Jak mówił Dudek, czekają na pisemne stanowisko Kompanii; o to samo zwrócił się do jej zarządu komitet protestacyjny działający w ramach całej spółki. Obronę "Silesii" zapowiedziały już centrale większości górniczych związków; ma to być jednym z tematów posiedzenia zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników w Warszawie.
Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel Kompanii powiedział PAP, że zarząd firmy szuka obecnie możliwości dalszej pracy "Silesii" i nie myśli na razie o jej zamknięciu.
O tym, że nie ma zamiarów zamknięcia kopalni, mówił też niedawno wicepremier Waldemar Pawlak. "Nie sądzę, nie ma takich zamiarów" - powiedział. Podkreślił, że decyzja o unieważnieniu przetargu należała do zarządu KW, a nie ministra gospodarki.
Według wcześniejszych informacji KW, "Silesia" przynosi rocznie ponad 36 mln zł strat, a nakłady potrzebne na udostępnienie tam nowych złóż to ok. 1,3 mld zł. Związkowcy przekonują, że straty to efekt braku inwestycji, który doprowadził do zmniejszenia wydobycia. Ich zdaniem, zakład może być rentowny
bankier.pl
W poniedziałek przedstawiciele zarządu Kompanii spotkali się w tej sprawie ze związkowcami z "Silesii". Ci ostatni oprotestowali decyzję o unieważnieniu przetargu i domagają się podania jej rzeczywistych przyczyn. Zapowiadają, że nie dopuszczą do zamknięcia zakładu.
"Nie mówimy o zamknięciu kopalni. Chcemy, by powołany zespół wszechstronnie przeanalizował sytuację "Silesii" i zaproponował zarządowi najlepsze rozwiązanie co do jej przyszłości" - powiedział PAP rzecznik KW Zbigniew Madej.
Wcześniej przedstawiciele KW wymieniali zamknięcie "Silesii" jako jedyną alternatywę dla jej sprzedaży. Teraz powołali zespół, który m.in. ma zbadać, czy i na jakich zasadach zakład mógłby dalej funkcjonować. Wiadomo, że wiązałoby się to z inwestycjami.
Rozczarowani spotkaniem byli związkowcy, którzy opowiadali się za przeprowadzeniem konfrontacji przedstawicieli Kompanii i Gibsona, podczas której sporne sprawy mogłyby być wyjaśnione. Efektem miałoby być anulowanie decyzji o unieważnieniu przetargu i powrót do rozmów. KW wyklucza taką możliwość.
"Wobec niespełnienia formalności w terminie nie mieliśmy innego wyjścia, jak unieważnienie przetargu" - podkreślił Madej.
Szef "Solidarności" w "Silesii" Dariusz Dudek przekonuje, że inwestor formalności dopełnił. Jak powiedział, Kompania nie chce przekazać związkowcom żadnych pisemnych materiałów, uzasadniających unieważnienie przetargu.
"To spotkanie obnażyło niekompetencję zarządu Kompanii i lekceważenie, jakie okazuje on stronie społecznej. Zarząd robił wszystko, żeby nas zbyć. Nie tylko niczego nie wyjaśnił, ale też nie wykazał nawet minimum dobrej woli, aby sprawę doprowadzić do pomyślnego finału" - ocenił Dudek.
W skład zespołu wchodzą m.in. dwaj wiceprezesi Kompanii Węglowej. W pracach zespołu chcieliby też uczestniczyć związkowcy. Żądają ponadto od zarządu informacji, dlaczego nie zrealizowano postanowień porozumienia, zawartego kilka lat temu, gdy łączono kopalnie "Silesia" i "Brzeszcze". Mówiło ono m.in. o inwestycjach i robotach przygotowawczych w kopalni.
Związkowcy zapowiedzieli skierowanie przeciwko zarządowi KW wniosku do prokuratury. Uważają, że unieważniając przetarg, działa on na szkodę spółki. Za niezrozumiałą uważają też decyzję o zwrocie grupie Gibson 4-milionowergo wadium. Jak mówił Dudek, skoro przetarg nie powiódł się z winy Gibsona, KW powinna zatrzymać wadium. Chcą by i tę sprawę zbadała prokuratura.
Związkowcy powołali w kopalni komitet protestacyjno-strajkowy, na razie jednak wstrzymują decyzje o ewentualnym proteście. Jak mówił Dudek, czekają na pisemne stanowisko Kompanii; o to samo zwrócił się do jej zarządu komitet protestacyjny działający w ramach całej spółki. Obronę "Silesii" zapowiedziały już centrale większości górniczych związków; ma to być jednym z tematów posiedzenia zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników w Warszawie.
Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel Kompanii powiedział PAP, że zarząd firmy szuka obecnie możliwości dalszej pracy "Silesii" i nie myśli na razie o jej zamknięciu.
O tym, że nie ma zamiarów zamknięcia kopalni, mówił też niedawno wicepremier Waldemar Pawlak. "Nie sądzę, nie ma takich zamiarów" - powiedział. Podkreślił, że decyzja o unieważnieniu przetargu należała do zarządu KW, a nie ministra gospodarki.
Według wcześniejszych informacji KW, "Silesia" przynosi rocznie ponad 36 mln zł strat, a nakłady potrzebne na udostępnienie tam nowych złóż to ok. 1,3 mld zł. Związkowcy przekonują, że straty to efekt braku inwestycji, który doprowadził do zmniejszenia wydobycia. Ich zdaniem, zakład może być rentowny
bankier.pl
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.