Wiadomości
- 5 października 2008
- wyświetleń: 1324
Parafia chce odzyskać stary dzwon
Pochodzący z 1504 roku dzwon, który hitlerowcy zrabowali z kościoła w Bestwinie k. Czechowic-Dziedzic, odnalazł się po latach w kościółku w Bawarii.
Dzięki podpisanej właśnie umowie przez parafie polską i niemiecką wróci do Polski. Stanie się to wiosną, bo chcąc go przewieźć trzeba rozebrać wieżę kościoła w Mitterfirmiansreut. Prace te będą możliwe dopiero w przyszłym roku. Zgodę musi też wydać niemieckie MSZ.
- To wielka i niesamowita rzecz, którą trudno było sobie wyobrazić - mówi prof. dr hab. Kazimierz Bielenin, archeolog i wybitny znawca tematyki wywiezionych z Polski dzwonów.
Bestwiński dzwon jest 16 lat starszy od Dzwonu Zygmunta. Waży 585 kg. Został ufundowany prawdopodobnie przez Jana Myszkowskiego herbu Jastrzębiec, właściciela Bestwiny oraz kolatora miejscowego kościoła. Dzwon z inskrypcją "o rex glorie veni cum pace" (o królu chwały przybądź w pokoju) przetrwał wiele zawieruch, m.in. austriacką rekwizycję dzwonów podczas I wojny światowej.
Nie oszczędzili go hitlerowcy, którzy 21 lipca 1941 roku przyjechali do Bestwiny z kilkoma robotnikami i dźwigiem. Zabrali wszystkie dzwony z kościoła - prócz najstarszego wzięli także ten odlany w 1663 roku i najmłodszy z 1937 roku. Ten ostatni rozbił się podczas demontażu.
Sprawą dzwonu z czasów późnego gotyku zajęło się Towarzystwo Miłośników Ziemi Bestwińskiej. Walerię Owczarz, prezes towarzystwa, na trop naprowadził właśnie prof. Kazimierz Bielenin.
- Przesłał mi egzemplarze dokumentów z Archiwum Państwowego w Katowicach. Poradził, byśmy kontaktowali się z Muzeum Narodowym w Norymberdze - przyznaje Waleria Owczarz.
Niemieckie muzeum poinformowało, gdzie znajduje się najstarszy dzwon wywieziony z Bestwiny. Przysłało też jego zdjęcie. Okazało się, że jest w Mitterfirmiansreut w diecezji Passau. Trafił tam w 1952 roku. Zachował się głównie dlatego, że huta w Hamburgu, w której naziści przetapiali dzwony została w 1943 roku zbombardowana.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
- To wielka i niesamowita rzecz, którą trudno było sobie wyobrazić - mówi prof. dr hab. Kazimierz Bielenin, archeolog i wybitny znawca tematyki wywiezionych z Polski dzwonów.
Bestwiński dzwon jest 16 lat starszy od Dzwonu Zygmunta. Waży 585 kg. Został ufundowany prawdopodobnie przez Jana Myszkowskiego herbu Jastrzębiec, właściciela Bestwiny oraz kolatora miejscowego kościoła. Dzwon z inskrypcją "o rex glorie veni cum pace" (o królu chwały przybądź w pokoju) przetrwał wiele zawieruch, m.in. austriacką rekwizycję dzwonów podczas I wojny światowej.
Nie oszczędzili go hitlerowcy, którzy 21 lipca 1941 roku przyjechali do Bestwiny z kilkoma robotnikami i dźwigiem. Zabrali wszystkie dzwony z kościoła - prócz najstarszego wzięli także ten odlany w 1663 roku i najmłodszy z 1937 roku. Ten ostatni rozbił się podczas demontażu.
Sprawą dzwonu z czasów późnego gotyku zajęło się Towarzystwo Miłośników Ziemi Bestwińskiej. Walerię Owczarz, prezes towarzystwa, na trop naprowadził właśnie prof. Kazimierz Bielenin.
- Przesłał mi egzemplarze dokumentów z Archiwum Państwowego w Katowicach. Poradził, byśmy kontaktowali się z Muzeum Narodowym w Norymberdze - przyznaje Waleria Owczarz.
Niemieckie muzeum poinformowało, gdzie znajduje się najstarszy dzwon wywieziony z Bestwiny. Przysłało też jego zdjęcie. Okazało się, że jest w Mitterfirmiansreut w diecezji Passau. Trafił tam w 1952 roku. Zachował się głównie dlatego, że huta w Hamburgu, w której naziści przetapiali dzwony została w 1943 roku zbombardowana.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.