Ponieważ nie ma jeszcze w Polsce wolnego rynku energii dla gospodarstw domowych, za każdym razem nowe taryfy na sprzedaż prądu klientom indywidualnym musi zatwierdzać nadzór energetyczny - czyli Urząd Regulacji Energetyki. Dlatego już jesienią, na długo przed tegoroczną podwyżką w lutym, firmy złożyły nowe taryfy do zatwierdzenia.

- W marcu prezes URE Mariusz Swora odmówił przedsiębiorstwu Vattenfall Sales Poland zatwierdzenia taryfy na sprzedaż energii elektrycznej odbiorcom gospodarstw domowych - mówi Agnieszka Głośniewska z gabinetu prezesa URE. - Przedsiębiorstwo odwołało się od tej decyzji i obecnie sprawa znajduje się na drodze sądowej.

Mimo braku zgody URE od lutego płaciliśmy za prąd więcej. Teraz firma ogłosiła, że od lipca obniża ceny energii. W najpopularniejszej taryfie G11 - z 0,2658 zł na 0,2603 zł za kilowatogodzinę. Z kolei w taryfie G12 spadnie ona w dzień z 0,3067 zł na 0,3006 zł, a w noc z 0,2155 zł na 0,2112 zł.

Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.