Wiadomości
- 27 maja 2010
- wyświetleń: 3190
Mistrzem ortografii został Tomek
We wtorek 25 maja, w goczałkowickim gimnazjum już po raz jedenasty uczniowie okolicznych szkół walczyli o tytuł Mistrza Ortografii Ziemi Pszczyńskiej.
Zwycięzcą został Tomasz Szary – uczeń Gimnazjum Katolickiego w Czechowicach–Dziedzicach. Serdecznie gratulujemy tegorocznemu Mistrzowi oraz nauczycielowi prowadzącemu – Pani Annie Tomanek – Pudzie.
Tak jak w roku ubiegłym honorowy patronat nad konkursem objęło Kolegium Nauczycielskie w Bielsku – Białej – reprezentowane przez Panią dr Joannę Przyklenk – autorkę dyktanda konkursowego. Nagrody i okolicznościowe dyplomy uczestnikom wręczył Dyrektor Kolegium Nauczycielskiego – Pan Józef Mamorski.
Kolejne miejsca zajęli Damian Antosz z Gimnazjum nr 4 w Pszczynie oraz Monika Słowik z Gimnazjum w Studzionce.
Tematem przewodnim ortograficznych zmagań w tym roku były „Pasje pewnego gimnazjalisty”. Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z przygodą Ambrożego, przede wszystkim zaś do sprawdzenia swoich umiejętności ortograficznych. Poniżej zamieszczamy tekst dyktanda.
Anna Czerwińska / Gimnazjum w Goczałkowicach Zdroju
--------
Pasje pewnego gimnazjalisty
Ponadczternastoipółletni Ambroży, uczeń Gimnazjum im. Marii Curie-Skłodowskiej w Katowicach, był nie tylko utalentowanym wokalistą pięcioosobowego zespołu rockowego Wypasione Czubki, ale także miłośnikiem jive’a. Ów ciemnowłosy chłopak o szmaragdowozielonych oczach i przenikliwym spojrzeniu, wiecznie otoczony przez hordę rozhisteryzowanych fanek, wzbudzał powszechną niechęć kolegów, którzy zazdrościli mu towarzystwa pięknych dziewczyn. On sam, nieustannie wyszczerzając zęby, łypał okiem wte i wewte, szukając miejsca, gdzie mógłby czmychnąć i skryć się przed tą hałaśliwą hałastrą. Ambroży bowiem, jak na szkolną gwiazdę przystało, był już bardzo znużony dobiegającymi zewsząd śmichami-chichami dziewcząt oraz rzucanymi spode łba złowrogimi spojrzeniami kolegów.
Nie należy jednak wyciągać daleko idących wniosków na temat naszego gimnazjalisty. Nie był on zgoła rozwydrzonym i zblazowanym dziecięciem show-businessu / show-biznesu, przeciwnie był niedowarzonym swawolnikiem, utalentowanym malarzem, wrażliwym na piękno przyrody. Niejednokrotnie rano – jeszcze przed lekcjami – biegł do miejsca, gdzie rósł miłorząb japoński, a nieopodal w wolno płynącej, bladoniebieskiej strużce zakwitała rokrocznie żurawka krwista. Tam półleżąc na trawie, marzył o wojażach wzdłuż i wszerz Polski.
Myślał, że wspaniale byłoby słuchać półżartobliwych opowieści Kaszuba, zwiedzać wyspę Uznam czy choćby bielsko-bialską Wapienicę. Pragnienie sławy, choć stłumione niechęcią do watahy fanek, wciąż w nim drzemało. Niemało wszak uwagi poświęcał w swych rozmyślaniach oryginalnym obrazom, jakie w trakcie podróży planował tworzyć.
Ambroży, by spełnić swe marzenia, podjął nawet pewne działania: do spółki z kuzynem Wojtkiem – zapalonym wędkarzem – kupił sztalugi oraz farby w spreju / sprayu, by uwiecznić na płótnie zmagania krewnego z naturą i tym samym doskonalić swoje plastyczne umiejętności.
Niestety, głośny fan club / fanklub Wypasionych Czubków nie odstępował młodego artysty ani na krok, co skutecznie płoszyło ryby, toteż Wojtek pół żartem, pół serio marudził, że chcąc, nie chcąc, musi łowić nieryby – raki i niby-ślimaki – co w porównaniu ze szczupakami było istną średniowieczyzną. Ambroży w duchu przyznawał rację kuzynowi i pocieszał się myślą, że niezadługo będzie licealistą, uczniem nowej szkoły, w której na pewno zamiast talentu wokalnego ukaże w pełni swój talent plastyczny.
Kolejne miejsca zajęli Damian Antosz z Gimnazjum nr 4 w Pszczynie oraz Monika Słowik z Gimnazjum w Studzionce.
Tematem przewodnim ortograficznych zmagań w tym roku były „Pasje pewnego gimnazjalisty”. Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z przygodą Ambrożego, przede wszystkim zaś do sprawdzenia swoich umiejętności ortograficznych. Poniżej zamieszczamy tekst dyktanda.
Anna Czerwińska / Gimnazjum w Goczałkowicach Zdroju
--------
Pasje pewnego gimnazjalisty
Ponadczternastoipółletni Ambroży, uczeń Gimnazjum im. Marii Curie-Skłodowskiej w Katowicach, był nie tylko utalentowanym wokalistą pięcioosobowego zespołu rockowego Wypasione Czubki, ale także miłośnikiem jive’a. Ów ciemnowłosy chłopak o szmaragdowozielonych oczach i przenikliwym spojrzeniu, wiecznie otoczony przez hordę rozhisteryzowanych fanek, wzbudzał powszechną niechęć kolegów, którzy zazdrościli mu towarzystwa pięknych dziewczyn. On sam, nieustannie wyszczerzając zęby, łypał okiem wte i wewte, szukając miejsca, gdzie mógłby czmychnąć i skryć się przed tą hałaśliwą hałastrą. Ambroży bowiem, jak na szkolną gwiazdę przystało, był już bardzo znużony dobiegającymi zewsząd śmichami-chichami dziewcząt oraz rzucanymi spode łba złowrogimi spojrzeniami kolegów.
Nie należy jednak wyciągać daleko idących wniosków na temat naszego gimnazjalisty. Nie był on zgoła rozwydrzonym i zblazowanym dziecięciem show-businessu / show-biznesu, przeciwnie był niedowarzonym swawolnikiem, utalentowanym malarzem, wrażliwym na piękno przyrody. Niejednokrotnie rano – jeszcze przed lekcjami – biegł do miejsca, gdzie rósł miłorząb japoński, a nieopodal w wolno płynącej, bladoniebieskiej strużce zakwitała rokrocznie żurawka krwista. Tam półleżąc na trawie, marzył o wojażach wzdłuż i wszerz Polski.
Myślał, że wspaniale byłoby słuchać półżartobliwych opowieści Kaszuba, zwiedzać wyspę Uznam czy choćby bielsko-bialską Wapienicę. Pragnienie sławy, choć stłumione niechęcią do watahy fanek, wciąż w nim drzemało. Niemało wszak uwagi poświęcał w swych rozmyślaniach oryginalnym obrazom, jakie w trakcie podróży planował tworzyć.
Ambroży, by spełnić swe marzenia, podjął nawet pewne działania: do spółki z kuzynem Wojtkiem – zapalonym wędkarzem – kupił sztalugi oraz farby w spreju / sprayu, by uwiecznić na płótnie zmagania krewnego z naturą i tym samym doskonalić swoje plastyczne umiejętności.
Niestety, głośny fan club / fanklub Wypasionych Czubków nie odstępował młodego artysty ani na krok, co skutecznie płoszyło ryby, toteż Wojtek pół żartem, pół serio marudził, że chcąc, nie chcąc, musi łowić nieryby – raki i niby-ślimaki – co w porównaniu ze szczupakami było istną średniowieczyzną. Ambroży w duchu przyznawał rację kuzynowi i pocieszał się myślą, że niezadługo będzie licealistą, uczniem nowej szkoły, w której na pewno zamiast talentu wokalnego ukaże w pełni swój talent plastyczny.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.