Wiadomości

  • 14 lipca 2010
  • wyświetleń: 2411

Problem ze ściekami po powodzi

W czerwcu w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej Dziedzice odbyło się bardzo gorące spotkanie mieszkańców z burmistrzem Marianem Błachutem i dyrektorem oczyszczalni ścieków Bogdanem Jagoszem. Co wywołało tę burzę? Ścieki, które podczas powodzi zalały czechowiczan.

Spotkanie, które zorganizował przewodniczący osiedla Dziedzice Stanisław Pindel, rozpoczęła bardzo surowa ocena sytuacji dokonana przez Leszka Bolka, mieszkańca ulicy Renarda. – Mieszkańcy płacą za to, żeby oczyszczalnia odbierała ścieki, a nie za to, żeby je gromadzić we własnym ogródku. To już nie pierwsza tego typu sytuacja i tak nie może dalej być. Jeżeli dojdziemy do porozumienia – dobrze, jeśli nie – pójdziemy do sądu – grzmiał dziedziczanin.

Dyrektor oczyszczalni mieszkańcom miał jednak niewiele do powiedzenia. – Oczyszczalnia ścieków zaprojektowana jest na odbiór ścieków sanitarnych w wysokości około 200 m sześc. na godzinę. Jeżeli w ciągu godziny spływa do nas 2 tys. m, to my nie jesteśmy w stanie takiej ilości odebrać, bo nie mamy takiej siły przerobowej. Na ten moment nie jesteśmy zatem w stanie czegokolwiek zrobić – tłumaczył Bogdan Jagosz.

Słowa te wywołały prawdziwą burzę. – Mnie nie obchodzi, czy pan może przyjąć tyle ścieków czy nie – skomentował Krzysztof Tyc z ulicy Weneckiej. – Jeżeli za dwa dni spadnie deszcz, ścieki wybiją mi przed domem, a pod oknem będą pływały podpaski i prezerwatywy. Jak pan może mówić, że to nie wasza sprawa? A czyja? – krzyczał jeden z mieszkańców. – To pana ścieki, nie nasze. Pan jest osobą niekompetentną. Nie potrafi pan udzielić żadnej odpowiedzi – dodał inny dziedziczanin. – Chcę wiedzieć, co mam zrobić jak mnie znowu zaleje. Wezwać sanepid, prokuraturę? – pytano.

Więcej w wydaniu papierowym Gazety Czechowickiej!

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.