Rozrywka
- 23 lutego 2013
- wyświetleń: 1430
Promocja Kalendarza Beskidzkiego
W Pałacu Kotulińskich w Czechowicach-Dziedzicach nie pierwszy raz - i zapewne nie ostatni - zaroiło się od znanych postaci. Tym razem świata pióra. Acz nie tylko. O wydarzeniu można przeczytać w "Gazecie Czechowickiej".
- To kolejna promocja "Kalendarza Beskidzkiego", wydawanego przez Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia, pod przewodnictwem Grażyny Staniszewskiej - zapowiedział właściciel obiektu Wiesław Zych.
A że rodzina owej posłanki, senator i eurodeputowanej wywodzi się z Dziedzic, stąd i czechowicka prezentacja wydawnictwa. Ale jak ubiegłorocznym wydaniu ukazało się aż kilka artykułów dotyczących gminy Czechowice-Dziedzice, autorstwa Tadeusza Janina i Erwina Wożniaka, tak w tegorocznym - jeden. O dziewiętnastowiecznym gospodarstwie Katarzyny Klimaniec z Dziedzic napisał E. Woźniak. Mimo tak skromnego przedstawicielstwa gminy w owym roczniku, warto po niego sięgnąć co najmniej z kilku powodów.
- Zachęcam wszystkich do czytania. Jest to wybitne dzieło. Wiem, bo sam pisałem niektóre rzeczy, konkretnie pięć wierszy i trzy artykuły - żartował ku uciesze zebranych Juliusz Wątroba, genialny poeta i satyryk z górującej nad gminą Czechowice-Dziedzice i Bielskiem-Białą Rudzicy.
I nic to, że redaktor "Kalendarza Beskidzkiego", a zarazem pierwszy redaktor naczelny "Gazety Czechowickiej", Jan Picheta, wytknął mu mimochodem, że mieszka w zabitej deskami wiosce, skoro to z nim, poetą z "dziury na kopcu" fotografować chciał się sam Radosław Piwowarski. Ten urodzony w Cygańskim Lasku reżyser pogratulował poecie lekkości słowa i ogromnego talentu. Kalendarz zawiera zaledwie jego próbkę, bo czymże jest kilka strof wobec liczącego trzydzieści tomików poezji, wartego Nobla dorobku.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.