Rozrywka
- 10 lutego 2007
- wyświetleń: 1624
Książę Mantui z Czechowic-Dziedzic
Absolwent czechowickiego technikum mechanicznego robi zawrotną karierę na scenach operowych całego świata. Niedawno zadebiutował w nowojorskiej The Metropolitan Opera House!
- Doskonały głos, oszałamiający śpiew, posągowe kształty - tak o nowojorskim debiucie tenora Piotra Beczały w partii Księcia Mantui w operze "Rigoletto" Giuseppe Verdiego pisali zachwyceni amerykańscy krytycy.
Pokochała go także nowojorska publiczność. Już w pierwszym akcie, po pięknie zaśpiewanej przez Beczałę balladzie "Questa o guella", widzowie owacyjnymi brawami przerwali spektakl. Amerykanie lubią takich śpiewaków: wysokich, przystojnych, szczupłych. Przed Beczałą w słynnej nowojorskiej operze wystąpiło tylko kilku Polaków, m.in. Jan Kiepura i Wiesław Ochman. Tenor z Czechowic-Dziedzic ma tam pewną pozycję - władze opery już zapowiedziały, że w 2009 roku wystawią "Eugeniusza Oniegina" z udziałem Polaka. Czechowice są dumne z sukcesów Beczały.
- Robi zawrotną karierę, jest uważany za jednego z najlepszych tenorów lirycznych na świecie. Interesuję się muzyką poważną, słucham różnych audycji radiowych na ten temat. Często do takich programów zapraszani są dyrektorzy polskich teatrów muzycznych. Wszyscy mówią to samo: marzymy o występie Piotra Beczały - mówi Bolesław Folek, dyrektor czechowickiego Miejskiego Domu Kultury.
Przy MDK od ponad 50 lat działa chór Moniuszko. To właśnie w tym chórze i w Zespole Madrygalistów Beczała rozpoczynał przygodę z muzyką. W zespole występował razem z Katarzyną Bąk, która jest dzisiaj jego żoną.
- Kształcił się wtedy w zupełnie innym kierunku: był uczniem naszego czechowickiego technikum mechanicznego. Jednak już po zakończeniu szkoły średniej wiedział, co chce robić w życiu: zaczął studia w katowickiej Akademii Muzycznej - mówi Antoni Beczała, ojciec tenora.
Więcej czytaj w Gazecie Wyborczej.
- Doskonały głos, oszałamiający śpiew, posągowe kształty - tak o nowojorskim debiucie tenora Piotra Beczały w partii Księcia Mantui w operze "Rigoletto" Giuseppe Verdiego pisali zachwyceni amerykańscy krytycy.
Pokochała go także nowojorska publiczność. Już w pierwszym akcie, po pięknie zaśpiewanej przez Beczałę balladzie "Questa o guella", widzowie owacyjnymi brawami przerwali spektakl. Amerykanie lubią takich śpiewaków: wysokich, przystojnych, szczupłych. Przed Beczałą w słynnej nowojorskiej operze wystąpiło tylko kilku Polaków, m.in. Jan Kiepura i Wiesław Ochman. Tenor z Czechowic-Dziedzic ma tam pewną pozycję - władze opery już zapowiedziały, że w 2009 roku wystawią "Eugeniusza Oniegina" z udziałem Polaka. Czechowice są dumne z sukcesów Beczały.
- Robi zawrotną karierę, jest uważany za jednego z najlepszych tenorów lirycznych na świecie. Interesuję się muzyką poważną, słucham różnych audycji radiowych na ten temat. Często do takich programów zapraszani są dyrektorzy polskich teatrów muzycznych. Wszyscy mówią to samo: marzymy o występie Piotra Beczały - mówi Bolesław Folek, dyrektor czechowickiego Miejskiego Domu Kultury.
Przy MDK od ponad 50 lat działa chór Moniuszko. To właśnie w tym chórze i w Zespole Madrygalistów Beczała rozpoczynał przygodę z muzyką. W zespole występował razem z Katarzyną Bąk, która jest dzisiaj jego żoną.
- Kształcił się wtedy w zupełnie innym kierunku: był uczniem naszego czechowickiego technikum mechanicznego. Jednak już po zakończeniu szkoły średniej wiedział, co chce robić w życiu: zaczął studia w katowickiej Akademii Muzycznej - mówi Antoni Beczała, ojciec tenora.
Więcej czytaj w Gazecie Wyborczej.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.