Wiadomości
- 28 marca 2006
- wyświetleń: 1758
Kosztowna naiwność
Promocje usług telefonii komórkowej, darmowe minuty rozmów, czy świąteczne obniżki, za które wystarczy tylko wysłać zwrotny sms - to coraz popularniejszy sposób oszukiwania właścicieli komórek - pisze Dziennik Zachodni.
Najczęściej taki zwrotny sms powoduje doładowanie czyjejś karty. Jest to możliwe od kiedy operatorzy sieci komórkowej wprowadzili udogodnienie pozwalające wykupić impulsy dla kogoś, płacąc za to z konta własnego telefonu. W takim wypadku operator sieci przesyła numer, pod który należy wysłać sms.
Wystarczy więc podszyć się pod operatora i przesłać komuś taki numer, aby po wysłaniu sms-a, nam doładował kartę. Jak jednak przekonać kogoś, żeby takiego sms-a wysłał? Oszuści, podszywający się pod operatorów sieci komórkowych, najczęściej kuszą naiwnego możliwością otrzymania darmowych minut, albo darmowych sms-ów. Albo, że wygrał samochód, wycieczkę zagraniczną, czy przynajmniej wieżę stereo wysokiej klasy. Oczywiście, odpowiadając na takiego sms-a, ofiara zamiast konta operatora, nabija kartę oszusta.
Dużo straciła pewna ekspedientka z CzechowicDziedzic, obsługująca punkt doładowań kart telefonicznych. Kilka dni temu na stacjonarny telefon sklepu zadzwonił mężczyzna podający się za operatora urządzenia do doładowań. Spytał kobietę czy ktoś ostatni płacił za transakcję kartą bankomatową. Gdy kobieta potwierdziła, uniesionym głosem zarzucił jej, że popełniła błąd, za który będzie teraz odpowiadać finansowo.
W chwili, gdy ekspedientka usłyszała o sumie 2 tys. zł, nogi pod nią się ugięły. Jednak - usłyszała w słuchawce - może transakcję anulować, jeśli tylko doładuje dwa wskazane przez niego numery telefoniczne po 250 zł każdy. Dopiero, gdy targała potwierdzenia dokonania transakcji, uzmysłowiła sobie, że padła ofiarą oszusta.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
Najczęściej taki zwrotny sms powoduje doładowanie czyjejś karty. Jest to możliwe od kiedy operatorzy sieci komórkowej wprowadzili udogodnienie pozwalające wykupić impulsy dla kogoś, płacąc za to z konta własnego telefonu. W takim wypadku operator sieci przesyła numer, pod który należy wysłać sms.
Wystarczy więc podszyć się pod operatora i przesłać komuś taki numer, aby po wysłaniu sms-a, nam doładował kartę. Jak jednak przekonać kogoś, żeby takiego sms-a wysłał? Oszuści, podszywający się pod operatorów sieci komórkowych, najczęściej kuszą naiwnego możliwością otrzymania darmowych minut, albo darmowych sms-ów. Albo, że wygrał samochód, wycieczkę zagraniczną, czy przynajmniej wieżę stereo wysokiej klasy. Oczywiście, odpowiadając na takiego sms-a, ofiara zamiast konta operatora, nabija kartę oszusta.
Dużo straciła pewna ekspedientka z CzechowicDziedzic, obsługująca punkt doładowań kart telefonicznych. Kilka dni temu na stacjonarny telefon sklepu zadzwonił mężczyzna podający się za operatora urządzenia do doładowań. Spytał kobietę czy ktoś ostatni płacił za transakcję kartą bankomatową. Gdy kobieta potwierdziła, uniesionym głosem zarzucił jej, że popełniła błąd, za który będzie teraz odpowiadać finansowo.
W chwili, gdy ekspedientka usłyszała o sumie 2 tys. zł, nogi pod nią się ugięły. Jednak - usłyszała w słuchawce - może transakcję anulować, jeśli tylko doładuje dwa wskazane przez niego numery telefoniczne po 250 zł każdy. Dopiero, gdy targała potwierdzenia dokonania transakcji, uzmysłowiła sobie, że padła ofiarą oszusta.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.