Wiadomości
- 2 września 2018
- wyświetleń: 2849
MRKS Czechowice-Dziedzice - LKS Goczałkowice-Zdrój 1:1
Drugi z rzędu wynik remisowy na swoim koncie zapisali piłkarze MRKS-u Czechowice-Dziedzice, którzy w sobotnie popołudnie na stadionie MOSiR mierzyli się z drużyną LKS Goczałkowice-Zdrój. Wszystko zaczęło się wybornie dla podopiecznych Piotra Mrozka, bowiem już w 6. minucie prowadzenie gospodarzom dało trafienie Rafała Żurka, jednak w 25. minucie wyrównującego gola dla przyjezdnych zdobył Marcina Jaskiernia i jak się później okazało, więcej akcji bramkowych kibice już nie zobaczyli, a obie ekipy musiały zadowolić się rezultatem 1:1 (1:1).
Podobnie jak przed tygodniem w starciu z Kuźnią Ustroń, czechowiczanie stosunkowo szybko objęli prowadzenie, bowiem już w 6. minucie po krótko rozegranym rzucie rożnym Feruga wdarł się w pole karne i tuż sprzed linii końcowej wślizgiem wyłożył piłkę na piąty metr, skąd pod poprzeczką ulokował ją Żurek. Kolejne godne uwagi zdarzenie miało miejsce w 9. minucie, kiedy to Dzionsko wycofał futbolówkę tuż za linię "szesnastki", zaś uderzenie Wojtyły "na raty" zdołał wyłapać Mrzyk. 120 sekund później długą centrę Zarychty głową spożytkować próbował z kolei Jonkisz, jednak zabrakło mu w tej sytuacji odrobiny precyzji. Niestety w 25. minucie prostopadłego podania Kiełbasy nie zdołał "przeciąć" Żurek i dogodnej okazji nie zmarnował Jaskiernia, po ręce Krausa lokujący piłkę w siatce. Odpowiedź MRKS-u mogła być niemal natychmiastowa i efektowna, wszak po dośrodkowaniu Dzionski do strzału "nożycami" złożył się Szczęsny i po tzw. "koźle" futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Kilkanaście sekund ponownie w głównej roli wystąpił Szczęsny, który tym razem próbował uderzenia z dystansu i piłka nieznacznie minęła słupek. Pomiędzy 33. a 36. minutą dwukrotnie zaatakował zespół z Goczałkowic-Zdroju, a na listę strzelców mógł wpisać się Piesiur - notabene były gracz gospodarzy, lecz wpierw jego próba z dystansu okazała się minimalnie niecelna, a następnie samotną szarżę napastnika przyjezdnych w pole karne zastopowała dobra interwencja wychodzącego na przedpole golkipera czechowiczan. W 38. minucie miejscowi domagali się podyktowania rzutu karnego, wówczas po asyście Bezaka bez zastanowienia z dziesiątego metra uderzał Jonkisz i piłkę zblokował Maroszek, a choć wydawało się iż uczynił to ręką, to gwizdek arbitra milczał. Przed przerwą jeszcze jedną szansę wypracowali sobie podopieczni Piotra Mrozka, gdy po wrzutce Ferugi z rzutu wolnego i zgraniu głową Jonkisza, strzał Szędzielarza w ostatniej chwili ofiarnie zablokował Maroszek.
O ile w premierowej odsłonie gra beniaminka "Haiz" IV ligi śląskiej, gr.II pozostawiała wiele do życzenia, to po zmianie stron MRKS bardziej zdecydowanie ruszył do frontalnych ataków, a jedyne czego niestety zabrakło, to skuteczności pod bramką przeciwnika, bo sytuacji gospodarze stworzyli sobie naprawdę multum. Już chwilę po starcie drugiej części piłka znalazła się nawet w siatce gości, jednakże arbiter boczny zasygnalizował pozycję spaloną Jonkisza, wywierającego presję na obrońcy po wcześniejszym - kolejnym strzale "nożycami" Szczęsnego, sparowanym przez Mrzyka. Pomiędzy 49. a 51. minutą sposobu na golkipera rywali uderzeniami z dystansu próbowali kolejno Bezak i Szczęsny, ale pierwszy z nich nieznacznie spudłował, drugi zaś napotkał opór w postaci dobrze interweniującego Mrzyka. Również i on zdołał w 52. minucie poza linię końcową odbić strzał Ferugi z narożnika "szesnastki", a w 57. minucie tylko odprowadził wzrokiem futbolówkę po próbie Dzionski z bocznej strefy pola karnego. W 66. minucie bliski szczęścia w szeregach gospodarzy był również Zarychta, "główkujący" tuż obok słupka po miękkiej centrze Ferugi z rzutu wolnego. W 71. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Chrapek sprytnym zagraniem "piętką" wypatrzył Szczęsnego, a ten uderzył po tzw. "krótki rogu" i Mrzyk nie bez trudu sparował piłkę na rzut rożny. Po chwili goczałkowiczanie wyszli z szybką kontrą w liczebnej przewadze, na szczęście zawahanie rywala wykorzystał Bezak i po przejęciu piłki długie zagranie otrzymał osamotniony w przodzie Szczęsny, który po serii zwodów uderzył sprzed narożnika "szesnastki", a ponownie tego dnia swoim kunsztem błysnął Mrzyk. W 76. minucie zawodnicy MRKS ponownie domagali się "jedenastki", gdyż po odbitym przez bramkarza z Goczałkowic strzale Szczęsnego - ze skuteczną dobitką pospieszyć chciał Chrapek i został trącony z tyłu przez defensora gości, jednakże i w tym wypadku sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Jeden z nielicznych w drugiej odsłonie ofensywny atak ekipa LKS-u przeprowadziła w 77. minucie, kiedy to prawą stroną pola karnego wbiegł Piesiur, na szczęście posłał piłkę wysoko nad bramką. Do ostatniego gwizdka arbitra czechowiczanie za wszelką cenę starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale poza parowanymi w bok strzałami Chrapka w 80. i 86. minucie, miejscowi nie byli już w stanie dojść do klarownej okazji i musieli zadowolić się jednopunktową zdobyczą.
Szkoda straconych punktów, bo wydaje się iż pełna pula jak najbardziej była w zasięgu czechowiczan. O ile w pierwszej odsłonie gospodarze wyglądali niemrawo, to już po przerwie bez wątpienia byli stroną dominującą, a zabrakło odrobiny zimnej krwi w wykończeniu sporej ilości ofensywnych akcji. W nadchodzącym tygodniu MRKS rozegra dwa spotkania - już w najbliższą środę o godzinie 17:00 w ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu bielskiego zmierzy się on z ligowym konkurentem - Drzewiarzem Jasienica, z kolei w sobotę - 8 września zagra z Odrą Centrum Wodzisław Śląski (godz.16:00). Obie konfrontacje nasza drużyna stoczy na stadionie MOSiR - już teraz zapraszamy!
O ile w premierowej odsłonie gra beniaminka "Haiz" IV ligi śląskiej, gr.II pozostawiała wiele do życzenia, to po zmianie stron MRKS bardziej zdecydowanie ruszył do frontalnych ataków, a jedyne czego niestety zabrakło, to skuteczności pod bramką przeciwnika, bo sytuacji gospodarze stworzyli sobie naprawdę multum. Już chwilę po starcie drugiej części piłka znalazła się nawet w siatce gości, jednakże arbiter boczny zasygnalizował pozycję spaloną Jonkisza, wywierającego presję na obrońcy po wcześniejszym - kolejnym strzale "nożycami" Szczęsnego, sparowanym przez Mrzyka. Pomiędzy 49. a 51. minutą sposobu na golkipera rywali uderzeniami z dystansu próbowali kolejno Bezak i Szczęsny, ale pierwszy z nich nieznacznie spudłował, drugi zaś napotkał opór w postaci dobrze interweniującego Mrzyka. Również i on zdołał w 52. minucie poza linię końcową odbić strzał Ferugi z narożnika "szesnastki", a w 57. minucie tylko odprowadził wzrokiem futbolówkę po próbie Dzionski z bocznej strefy pola karnego. W 66. minucie bliski szczęścia w szeregach gospodarzy był również Zarychta, "główkujący" tuż obok słupka po miękkiej centrze Ferugi z rzutu wolnego. W 71. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Chrapek sprytnym zagraniem "piętką" wypatrzył Szczęsnego, a ten uderzył po tzw. "krótki rogu" i Mrzyk nie bez trudu sparował piłkę na rzut rożny. Po chwili goczałkowiczanie wyszli z szybką kontrą w liczebnej przewadze, na szczęście zawahanie rywala wykorzystał Bezak i po przejęciu piłki długie zagranie otrzymał osamotniony w przodzie Szczęsny, który po serii zwodów uderzył sprzed narożnika "szesnastki", a ponownie tego dnia swoim kunsztem błysnął Mrzyk. W 76. minucie zawodnicy MRKS ponownie domagali się "jedenastki", gdyż po odbitym przez bramkarza z Goczałkowic strzale Szczęsnego - ze skuteczną dobitką pospieszyć chciał Chrapek i został trącony z tyłu przez defensora gości, jednakże i w tym wypadku sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Jeden z nielicznych w drugiej odsłonie ofensywny atak ekipa LKS-u przeprowadziła w 77. minucie, kiedy to prawą stroną pola karnego wbiegł Piesiur, na szczęście posłał piłkę wysoko nad bramką. Do ostatniego gwizdka arbitra czechowiczanie za wszelką cenę starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale poza parowanymi w bok strzałami Chrapka w 80. i 86. minucie, miejscowi nie byli już w stanie dojść do klarownej okazji i musieli zadowolić się jednopunktową zdobyczą.
Szkoda straconych punktów, bo wydaje się iż pełna pula jak najbardziej była w zasięgu czechowiczan. O ile w pierwszej odsłonie gospodarze wyglądali niemrawo, to już po przerwie bez wątpienia byli stroną dominującą, a zabrakło odrobiny zimnej krwi w wykończeniu sporej ilości ofensywnych akcji. W nadchodzącym tygodniu MRKS rozegra dwa spotkania - już w najbliższą środę o godzinie 17:00 w ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu bielskiego zmierzy się on z ligowym konkurentem - Drzewiarzem Jasienica, z kolei w sobotę - 8 września zagra z Odrą Centrum Wodzisław Śląski (godz.16:00). Obie konfrontacje nasza drużyna stoczy na stadionie MOSiR - już teraz zapraszamy!
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.