Wiadomości
- 14 kwietnia 2007
- wyświetleń: 2812
Bociany w Czechowicach
O piątej rano mieszkańców ulicy Rolników budzi bociani klekot. Sypialnię państwa Brańków dzieli od bocianiego gniazda zaledwie kilka metrów. Kawałek dalej, na tej samej ulicy, znajduje się drugie gniazdo, a w nim skrzydlaty gospodarz. W całej Ligocie i sąsiednim Bronowie, sołectwach Czechowic-Dziedzic, może być obecnie około dziesięciu zamieszkałych gniazd (w samym mieście są jeszcze trzy).
Bociany upodobały sobie ligockie i bronowickie okolice dawno temu. - Zawsze było u nas dużo bocianów - mówi Jerzy Sosna, sołtys Ligoty. - Podobno są wyznacznikiem czystości terenu - dodaje pan Jerzy.
Ligota i Bronów to taki bociani raj. Łąki, zagajniki, stawy, dorzecza rzek - pokarmu jest pod dostatkiem, a i widoki przyjemne. - I na pewno są fajni ludzie - mówi z uśmiechem Piotr Brańka. Mimo pięknych zielonych przestrzeni, boćki postanowiły gnieździć się blisko ludzi. Pobudowały gniazda na słupach energetycznych między domami. Od blisko 20 lat bociany zaglądają w okna państwa Brańków.
- Zamieszkałam w tym domu 19 lat temu i one przyszły razem ze mną - opowiada Dorota Brańka, żona pana Piotra. Wcześniej boćki miały gniazdo u sąsiada, potem przeniosły się do Brańków i tak już zostało.
Kiedy zima odchodzi, cała rodzina wypatruje skrzydlatych sąsiadów. - Nie możemy się doczekać. Gdy wreszcie przylecą, oznacza to nadejście prawdziwej wiosny - mówi pan Piotr. Co roku około 20 marca (plus minus tydzień) melduje się samiec. To pan bocian nadlatuje jako pierwszy i zabiera się za reperowanie gniazda. W tym roku jednak zamarudził. Za pozimowe naprawy wziął się, kiedy samiczka była już w gnieździe.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
Bociany upodobały sobie ligockie i bronowickie okolice dawno temu. - Zawsze było u nas dużo bocianów - mówi Jerzy Sosna, sołtys Ligoty. - Podobno są wyznacznikiem czystości terenu - dodaje pan Jerzy.
Ligota i Bronów to taki bociani raj. Łąki, zagajniki, stawy, dorzecza rzek - pokarmu jest pod dostatkiem, a i widoki przyjemne. - I na pewno są fajni ludzie - mówi z uśmiechem Piotr Brańka. Mimo pięknych zielonych przestrzeni, boćki postanowiły gnieździć się blisko ludzi. Pobudowały gniazda na słupach energetycznych między domami. Od blisko 20 lat bociany zaglądają w okna państwa Brańków.
- Zamieszkałam w tym domu 19 lat temu i one przyszły razem ze mną - opowiada Dorota Brańka, żona pana Piotra. Wcześniej boćki miały gniazdo u sąsiada, potem przeniosły się do Brańków i tak już zostało.
Kiedy zima odchodzi, cała rodzina wypatruje skrzydlatych sąsiadów. - Nie możemy się doczekać. Gdy wreszcie przylecą, oznacza to nadejście prawdziwej wiosny - mówi pan Piotr. Co roku około 20 marca (plus minus tydzień) melduje się samiec. To pan bocian nadlatuje jako pierwszy i zabiera się za reperowanie gniazda. W tym roku jednak zamarudził. Za pozimowe naprawy wziął się, kiedy samiczka była już w gnieździe.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.