Wiadomości
- 5 czerwca 2002
- wyświetleń: 5373
Sensacyjne znalezisko w Czechowicach
CZECHOWICE-DZIEDZICE
. Andrzej B., mieszkający w okolicach Brożysk (niedaleko granicy miasta z Bielskiem), plantował ziemię pod uprawę malin. W trakcie pracy natknął się na skorodowany, rozsypujący się metalowy pojemnik. Wewnątrz znajdowało się coś w rodzaju folii, w którą została owinięta bryła zlepionych monet. Okazało się, że są to grosze praskie Jana Luksemburskiego i Karola Luksemburskiego pochodzące z I połowy XIV wieku.
Kto kupi monety z XIV wieku?
Andrzej B. nie znał się na monetach i nie zdawał sobie sprawy, na jaki natrafił skarb. Ziemia, którą plantował, pochodziła z remontu pobliskich prywatnych stawów hodowlanych. Znalazca rozdzielił monety kopaczką (przez co uszkodził część monet) i wstępnie je oczyścił. Znalezisko przyniósł do pracy. Któryś z kolegów zidentyfikował monety. Znalazca szukał zbytu na lokalnych targach, jednak nie udało mu się znaleźć kupca. Prawdopodobnie odwiedzał jakieś sklepy numizmatyczne i rzekomo informował o swoim znalezisku kogoś z bielskiego muzeum. Podobno wszędzie mówiono mu, że są to pospolite monety o małej wartości numizmatycznej. Wiadomą rzeczą jest, że za "swój" skarb znalazca chciał dostać jak najwięcej pieniędzy. Po kolejnych nieudanych próbach sprzedaży monet Andrzej B. umówił się z kupcem z ogłoszenia prasowego: "stare monety kupię", który pojawił się u niego jeszcze tego samego dnia. Nie wiadomo, ile dokładnie nabył od Andrzeja B. bezcennych monet. Z nieoficjalnych informacji wynika, że było to około trzydzieści sześć sztuk groszy praskich, za które znalazca otrzymał zaledwie 180 złotych (obecnie wartość 1 grosza praskiego to około 30-50 złotych). Prawdopodobnie kupiec pochodził z Tychów i należał do Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. Po resztę monet miał przyjechać następnego dnia, ale się już nie pojawił. Dlatego też pozostałe grosze praskie zostały wrzucone do betonu, gdy kopano fundamenty pod zabudowania gospodarskie. Na szczęście Andrzej B. schował sobie na pamiątkę kilka "najładniejszych" monet. Gdy tylko o znalezisku dowiedział się Jerzy Giza - numizmatyk, członek Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic, próbował odzyskać zachowane monety. Wiedział, że grosze praskie to bezcenny skarb. W Polsce do tej pory natrafiono na około trzydzieści miejsc, w których znaleziono takie monety.
Skarb uratowany
Przez długi czas Andrzej B. nie chciał z nikim rozmawiać o swoim skarbie. Jednak po wielu namowach odstąpił pięć sztuk Jerzemu Gizie. Dzięki temu udało się uratować "czechowicki skarb" od zapomnienia i historia o sensacyjnym znalezisku w Czechowicach-Dziedzicach ujrzała światło dzienne. - Monety, które znalazł Andrzej B., były gęsto pokryte wykwitami szkodliwego, niebieskozielonego grynszpanu, które trzeba było usunąć za pomocą środków chemicznych, niestety wraz z resztkami naturalnej patyny - mówi Jerzy Giza. - Na ich powierzchni znajdują się wygładzone odciski, które świadczą o tym, że przez długi czas monety leżały jedna przy drugiej. Pieniądze były prawdopodobnie owinięte w zaimpregnowaną skórę, pęcherz zwierzęcy lub często stosowany w średniowieczu pergamin - ocenia numizmatyk Giza. I dodaje: - Sposób przechowania i okolica, w której zostały znalezione, mogą świadczyć o tym, że grosze praskie zostały przez kogoś po prostu ukryte.
Za grosze do aresztu
Według prawa Andrzej B. powinien zabezpieczyć skarb i zgłosić ten fakt konserwatorowi zabytków lub zarządowi gminy czy powiatu. Kto tego nie zrobi, podlega karze aresztu lub grzywny. Najczęściej znalazcy przedmiotów archeologicznych lub odkrywcy wykopaliska nie boją się przepisów. Usiłują za godziwe pieniądze sprzedać "swój" skarb na czarnym rynku. Nie przekonuje ich nawet otrzymanie nagrody pieniężnej (lub dyplomu!), który w myśl prawa przysługuje za znalezisko.
Za 1 grosz 6 dni
- Za czasów Kazimierza Wielkiego sprzedawano do Czech dużą ilości soli, za którą płacono groszami praskimi. Dlatego monet tych było w naszym kraju bardzo wiele. Kazimierz Wielki wypłacił Janowi Luksemburczykowi 20 tys. kup groszy polskich za zniesienie praw Luksemburczyka do korony polskiej. Było to około miliona dwustu tysięcy groszy - mówi kustosz Izby Regionalnej, przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic Erwin Woźniak. - Kilka wieków temu, mając 1 grosz, można było przeżyć sześć dni. Przykładowo czeladnik zarabiał tygodniowo od jednego do trzech groszy. Cieśla (który wtedy był zawodem bardzo popularnym) otrzymywał tygodniowo od czterech do sześciu groszy - podkreśla Erwin Woźniak. Obecnie odzyskane grosze praskie zostały przekazane przez Jerzego Gizę do Izby Regionalnej przy MDK-u w Czechowicach-Dziedzicach. Monety doczekały się również sesji naukowej, która odbyła się w Izbie Regionalnej w połowie maja.
Katarzyna PIELA
Imię i inicjał nazwiska znalazcy został zmieniony.
Kto kupi monety z XIV wieku?
Andrzej B. nie znał się na monetach i nie zdawał sobie sprawy, na jaki natrafił skarb. Ziemia, którą plantował, pochodziła z remontu pobliskich prywatnych stawów hodowlanych. Znalazca rozdzielił monety kopaczką (przez co uszkodził część monet) i wstępnie je oczyścił. Znalezisko przyniósł do pracy. Któryś z kolegów zidentyfikował monety. Znalazca szukał zbytu na lokalnych targach, jednak nie udało mu się znaleźć kupca. Prawdopodobnie odwiedzał jakieś sklepy numizmatyczne i rzekomo informował o swoim znalezisku kogoś z bielskiego muzeum. Podobno wszędzie mówiono mu, że są to pospolite monety o małej wartości numizmatycznej. Wiadomą rzeczą jest, że za "swój" skarb znalazca chciał dostać jak najwięcej pieniędzy. Po kolejnych nieudanych próbach sprzedaży monet Andrzej B. umówił się z kupcem z ogłoszenia prasowego: "stare monety kupię", który pojawił się u niego jeszcze tego samego dnia. Nie wiadomo, ile dokładnie nabył od Andrzeja B. bezcennych monet. Z nieoficjalnych informacji wynika, że było to około trzydzieści sześć sztuk groszy praskich, za które znalazca otrzymał zaledwie 180 złotych (obecnie wartość 1 grosza praskiego to około 30-50 złotych). Prawdopodobnie kupiec pochodził z Tychów i należał do Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. Po resztę monet miał przyjechać następnego dnia, ale się już nie pojawił. Dlatego też pozostałe grosze praskie zostały wrzucone do betonu, gdy kopano fundamenty pod zabudowania gospodarskie. Na szczęście Andrzej B. schował sobie na pamiątkę kilka "najładniejszych" monet. Gdy tylko o znalezisku dowiedział się Jerzy Giza - numizmatyk, członek Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic, próbował odzyskać zachowane monety. Wiedział, że grosze praskie to bezcenny skarb. W Polsce do tej pory natrafiono na około trzydzieści miejsc, w których znaleziono takie monety.
Skarb uratowany
Przez długi czas Andrzej B. nie chciał z nikim rozmawiać o swoim skarbie. Jednak po wielu namowach odstąpił pięć sztuk Jerzemu Gizie. Dzięki temu udało się uratować "czechowicki skarb" od zapomnienia i historia o sensacyjnym znalezisku w Czechowicach-Dziedzicach ujrzała światło dzienne. - Monety, które znalazł Andrzej B., były gęsto pokryte wykwitami szkodliwego, niebieskozielonego grynszpanu, które trzeba było usunąć za pomocą środków chemicznych, niestety wraz z resztkami naturalnej patyny - mówi Jerzy Giza. - Na ich powierzchni znajdują się wygładzone odciski, które świadczą o tym, że przez długi czas monety leżały jedna przy drugiej. Pieniądze były prawdopodobnie owinięte w zaimpregnowaną skórę, pęcherz zwierzęcy lub często stosowany w średniowieczu pergamin - ocenia numizmatyk Giza. I dodaje: - Sposób przechowania i okolica, w której zostały znalezione, mogą świadczyć o tym, że grosze praskie zostały przez kogoś po prostu ukryte.
Za grosze do aresztu
Według prawa Andrzej B. powinien zabezpieczyć skarb i zgłosić ten fakt konserwatorowi zabytków lub zarządowi gminy czy powiatu. Kto tego nie zrobi, podlega karze aresztu lub grzywny. Najczęściej znalazcy przedmiotów archeologicznych lub odkrywcy wykopaliska nie boją się przepisów. Usiłują za godziwe pieniądze sprzedać "swój" skarb na czarnym rynku. Nie przekonuje ich nawet otrzymanie nagrody pieniężnej (lub dyplomu!), który w myśl prawa przysługuje za znalezisko.
Za 1 grosz 6 dni
- Za czasów Kazimierza Wielkiego sprzedawano do Czech dużą ilości soli, za którą płacono groszami praskimi. Dlatego monet tych było w naszym kraju bardzo wiele. Kazimierz Wielki wypłacił Janowi Luksemburczykowi 20 tys. kup groszy polskich za zniesienie praw Luksemburczyka do korony polskiej. Było to około miliona dwustu tysięcy groszy - mówi kustosz Izby Regionalnej, przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic Erwin Woźniak. - Kilka wieków temu, mając 1 grosz, można było przeżyć sześć dni. Przykładowo czeladnik zarabiał tygodniowo od jednego do trzech groszy. Cieśla (który wtedy był zawodem bardzo popularnym) otrzymywał tygodniowo od czterech do sześciu groszy - podkreśla Erwin Woźniak. Obecnie odzyskane grosze praskie zostały przekazane przez Jerzego Gizę do Izby Regionalnej przy MDK-u w Czechowicach-Dziedzicach. Monety doczekały się również sesji naukowej, która odbyła się w Izbie Regionalnej w połowie maja.
Katarzyna PIELA
Imię i inicjał nazwiska znalazcy został zmieniony.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.