Wiadomości

  • 12 marca 2021
  • 14 marca 2021
  • wyświetleń: 13983

Problemy załogi LPR z przekazaniem do szpitala 82-letniej czechowiczanki

Do naszej redakcji od dłuższego czasu spływają niepokojące sygnały dotyczące rzekomego niespełniania procedur związanych z przejęciem pacjentów do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. Wczoraj śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego koczował blisko godzinę przed szpitalem, a załoga nie mogła się doczekać na pomoc personelu placówki.

W wielkim skrócie procedura powinna wyglądać tak, że załoga śmigłowca tuż po starcie z miejsca zdarzenia, drogą radiową powiadamia szpital o orientacyjnym czasie, w jakim dotrze pod placówkę i przekazuje podstawowe informacje dotyczące stanu zdrowia pacjenta. Dzięki tym informacjom Szpitalny Oddział Ratunkowy jest przygotowany na wizytę załogi śmigłowca, a personel medyczny może przygotować się na przyjęcia pacjenta. Na lądowisko oddalone ok. 250 m od wejścia na SOR podjeżdża szpitalna karetka i pacjent zostaje przewieziony do placówki. Takie przekazanie pacjenta zazwyczaj trwa od 5 do 15 minut. Niekiedy chwilę dłużej (np. jeśli stan pacjenta jest ciężki). Po przekazaniu pacjenta załoga śmigłowca w ciągu kilku minut dopełnia wszelkich wewnętrznych procedur i jest gotowa do ponownego startu.

Jak to wygląda w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej? Dla przykładu przytoczymy wczorajszą wizytę Ratownika 4 z pacjentką, która zasłabła w Czechowicach-Dziedzicach. Śmigłowiec wylądował na ul. Towarowej. Pisaliśmy o tym wczoraj w artykule: LPR pod dworcem PKS w Czechowicach - zasłabła 82-latka.

Z naszych informacji wynika, że załoga śmigłowca bezskutecznie próbowała wywołać SOR drogą radiową, by zgłosić swój przylot. Załoga próbowała się także skontaktować ze szpitalem telefonicznie - nikt nie odbierał telefonu. Nikt też nie zainteresował się tym, że przed szpitalem wylądował śmigłowiec. Po kilku minutach od lądowania i bezskutecznej próbie kontaktu ze szpitalem, jeden z członków załogi udał się pieszo na SOR, by powiadomić personel o konieczności transportu pacjentki i wrócił na lądowisko. Po około 20 minutach oczekiwania na ambulans, ratownik ponownie wrócił pieszo na SOR, skąd zabrał wózek inwalidzki. 82-letnia kobieta została przetransportowana do placówki właśnie na wózku. Warto tutaj nadmienić, że w czwartek, 11 marca około godziny 12.00 w Bielsku-Białej panowała temperatura w okolicy 2-3 stopni Celsjusza i wiał silny wiatr. Załoga Ratownika 4 straciła około godzinę na sprawie, którą można było załatwić w kilka minut. W tym czasie personel latającej karetki mógł ratować czyjeś życie.

To nie jedyny tego typu przypadek w ostatnim czasie. Na forum związanym z lotnictwem ratunkowym pojawiło się ostatnio kilka wpisów dotyczących podobnych problemów w naszym mieście. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej. Odpowiedzi mamy spodziewać się najwcześniej w poniedziałek. Będziemy wracać do tego tematu.

sid / czecho.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.