Wiadomości

  • 8 września 2007
  • wyświetleń: 2155

Nowe problemy z przejęciem dworca

Miało być przyspieszone przejęcie dworców PKP w Czechowicach-Dziedzicach przez samorząd, jest decyzyjna cisza. Burmistrz i wicewojewoda czują się ignorowani przez PKP.

Nowe problemy z przejęciem dworca
Nadal nie jest pewne czy czechowicki dworzec zmieni właściciela.


Czechowice-Dziedzice już kilka lat temu zgłosiły władzom śląskiego oddziału PKP, że z chęcią przejęłyby dworzec główny w swoim mieście. Kolej przed kilku miesiącami odpowiedziała, że przekazanie jednego dworca jej nie interesuje. Gdyby jednak samorząd zdecydował się na przejęcie wszystkich czterech, to kto wie. Byłby to pierwszy taki przypadek w Polsce, gdzie gmina administruje wszystkimi czynnymi stacjami kolejowymi.

– Obiecano nam, że decyzje w tej sprawie zapadną szybko. Do dzisiaj nie ma jednak odpowiedzi – mówi burmistrz Marian Błachut. Na początku lata do Czechowic-Dziedzic na wizję lokalną z władzami miasta przyjechał Mirosław Pałyga, dyrektor Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach.

Oględziny nie wypadły najlepiej. Dworzec główny nie jest wprawdzie jeszcze w tak złym stanie technicznym, aby groziło mu zamknięcie. Za to mniejsze stacje kolejowe: Zabrzeg, Przystanek i Południowe, wymagają już remontu. Kolej nie ma na nie pieniędzy, toteż przekazanie budynków samorządowi na utrzymanie, w zamian za możliwość korzystania z nich przez PKP, byłoby sensownym rozwiązaniem.

Co się dzieje w PKP, że burmistrz Czechowic-Dziedzic nie może doprosić się rozstrzygającej odpowiedzi? Prawdopodobnie zamieszanie polityczne w Warszawie i zapowiedź szybkich wyborów, „sparaliżowała” kolejowych decydentów. Doświadczył tego nie tylko sam Błachut, ale i wicewojewoda Wiesław Maśka, mieszkaniec gminy Czechowice-Dziedzice, który zaangażował się w rozmowy dotyczące przejęcia dworców przez samorządy. Maśka omijając katowicką dyrekcję, wystosował więc oficjalne pismo do generalnej dyrekcji PKP z żądaniem wyjaśnienia.

Błachut oblicza, że PKP za niezapłacone podatki i opłaty lokalne są winne czechowickiemu samorządowi ok. 900 tys. zł. Ale to nie z powodu długów władze miasta od dawna zabiegają o przejęcie dworca głównego. Już poprzednik Błachuta, Jan Berger, uznał, że odrapana i zaniedbana stacja kolejowa jest jedną z najgorszych wizytówek miasta. Remont dworca, po jego przejęciu przez gminę, zdecydowanie poprawiłby pierwsze wrażenie, jakie odnoszą przyjezdni wysiadając w Czechowicach-Dziedzicach.

Ale nie tylko sama stacja szpeci wygląd miasta. To jeden z największych węzłów kolejowych w regionie, a tory i towarzyszące im nieruchomości rozciągają się na sporym obszarze Czechowic, także w ścisłym centrum. Efekt tego jest taki, że z jednej strony ul. Dworcowej są sympatyczne kamieniczki, z drugiej – szereg bud kolejowego zaplecza.

– Jak na razie nie mamy wpływu na zagospodarowanie tego terenu, bo nawet plany przestrzenne nie mogą ingerować w kolej – wyjaśnia Błachut.

Gdyby więc udało się przejąć tę część nieruchomości, miasto mogłoby zagospodarować wschodnią część ul. Dworcowej.

super-nowa.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.