Wiadomości

  • 25 lutego 2023
  • wyświetleń: 1613

W Kozach walą w kocioł. Grupa perkusyjna na scenach regionu

"Walą w Kocioł" już od 7 lat. Zaczęło się od cyklicznych warsztatów perkusyjnych dla dorosłych, a potem projekt przekształcił się w grupę koncertową muzyków-amatorów, dla których gra na bębnach jest odskocznią od codzienności. Klasyczne instrumenty perkusyjne łączą z brzmieniem 200-litrowych beczek albo kos, a kawałki AC/DC czy Rammsteina potrafią zmiksować z muzyką symfoniczną. Najważniejsze to zaskoczyć publiczność barwnym show! O ewolucji projektu i o działalności grupy "Walimy w Kocioł" porozmawialiśmy z jej liderem - Tomaszem Kineckim.

Grupa Perkusyjna "Walimy w kocioł"
Grupa Perkusyjna "Walimy w Kocioł" · fot. DuoLife


7 lat temu pan Tomek stwierdził, że warto utworzyć warsztaty dla dorosłych, bo dla dzieci i młodzieży propozycji jest dużo, dla seniorów także, a dla dorosłych niewiele.

- Pomyślałem, żeby udowodnić ludziom, że gdy ma się dwójkę czy trójkę dzieci już prawie odchowanych, to następnym etapem w życiu nie jest śmierć - wręcz przeciwnie - można jeszcze zrobić bardzo dużo fajnych rzeczy - śmieje się Tomasz Kinecki - założyciel i lider grupy oraz dyrygent.

Stworzenie warsztatów było możliwe dzięki projektowi domu kultury w Kozach. Można było napisać wniosek o dofinansowanie na zajęcia ze wsparciem Narodowego Centrum Kultury. Edycji warsztatów było kilka i brali w nich udział zarówno mężczyźni, jak i kobiety i to często w równych proporcjach. Jedynym ograniczeniem był wiek.

- Nie schodziliśmy poniżej 18 lat, a początkowo nawet 25 lat, bo chciałem, żeby osoby dojrzałe nie czuły się niekomfortowo, że grają z nastolatkami, pomimo, że zajęcia odbywały się indywidualnie bądź parami czy w małych grupach - wyjaśnia T. Kinecki.

Tomasz Kinecki - lider grupy
Tomasz Kinecki - lider grupy · fot. Walimy w kocioł / Facebook


Pierwsze warsztaty zostały zorganizowane w Kozach, kolejne odbywały się także w Zabrzegu i Chorzowie. Łącznie edycji kursów "Walimy w Kocioł" było 8.

- Po cyklu warsztatów zawsze odbywał się koncert finałowy z udziałem wszystkich uczestników. Po występie na scenie część osób chciała kontynuować grę. Bo skoro sprawiliśmy, że po dwóch, trzech miesiącach ktoś usiadł za perkusją, wystąpił przed publicznością, poczuł tę adrenalinę, to później powiedział: dobra, chcę to kontynuować, chcę się rozwijać. Część osób została i postanowiliśmy założyć niewielką grupę - nadal w formie warsztatów, ale miałem już z tyłu głowy pomysł robienia pokazów scenicznych - opowiada muzyk.

Sportowe podsumowanie roku - koncert grupy "Walimy w kocioł" w czechowickim MDK-u
Sportowe podsumowanie roku - koncert grupy "Walimy w Kocioł" w czechowickim MDK-u · fot. mp


Grupa funkcjonowała, rozwijała się, organizowane były kolejne edycje warsztatów.

- Z roku na rok coraz więcej osób dołączało, część rezygnowała, bo wiadomo, że życie weryfikuje możliwości - rodzina, praca, obowiązki wymagają czasu, a praca w grupie zaangażowania, więc nie każdy miał możliwości. Obecny skład jest już stały, ugruntowany. Po kilku latach działalności każdy z członków udowodnił już, że może i chce grać, że go to cieszy i chce kontynuować. Obecnie jedna osoba z Chorzowa należy do składu grupy i przyjeżdża dość regularnie na próby. Śmieje się, że więcej czasu spędza w samochodzie niż na scenie, ale jak się chce, to się da - mówi pan Tomek i dodaje: - lubię oddzielić grubą kreską czasy warsztatów od czasów grupy Walimy w Kocioł - podkreśla lider.



Obecnie grupa liczy 21 perkusistów, choć przez codzienne obowiązki nie każdy da radę zawsze być na próbie czy koncercie. Wcześniej przez warsztaty przewinęło się już ze 150 osób. Ich najstarszy uczestnik, który zaczął grę od zera, miał 70 lat. Obecnie wiek zdecydowanej większości członków grupy mieści się w przedziale 30-50 lat, choć jest też kilka osób w wieku spoza tego zakresu.

Skład przez kilka lat działalności zapisał się już w świadomości lokalnej publiczności. Koncertuje na dniach miast, m.in. Czechowic-Dziedzic, Jasienicy czy Jeleśni, a ostatnio na gali rozdania nagród burmistrza Czechowic w dziedzinie sportu. Na ich koncie jest też m.in. koncert na bielskiej starówce podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Lalkarskiej. 2022 roku był dla nich bardzo pracowity. Dali 49 występów. W sezonie letnim grali po kilka koncertów tygodniowo.



- Na pewno na długo w głowie zostanie nam koncert w Arenie Gliwice, gdzie graliśmy dla kilku tysięcy osób. Był to prywatny firmowy event. Byliśmy jedynym zespołem uświetniających wydarzenie od strony muzycznej. Spotkaliśmy się z bardzo dobrym odbiorem. Mieliśmy zagrać na PGE Narodowym w Warszawie w przerwie meczu towarzyskiego reprezentacji Polski z Chile, ale niestety na 4 dni przed zepsuł się dach obiektu. Cała impreza została przeniesiona na stadion miejski w Warszawie. To też było dla nas świetnym przeżyciem, bo rozmiar tej imprezy był ogromny, choć nie był Narodowy, na którym występują wielkoformatowe gwiazdy. Jesteśmy już po wstępnych rozmowach z organizatorami i być może w niedalekiej przyszłości spełnimy swoje marzenie o Narodowym - przyznaje pan Tomasz.

Sportowe podsumowanie roku - koncert grupy "Walimy w kocioł" w czechowickim MDK-u
Sportowe podsumowanie roku - koncert grupy "Walimy w Kocioł" w czechowickim MDK-u · fot. mp


- Myślę, że trochę zamieszania w najbliższej okolicy już zrobiliśmy. Najczęściej to organizatorzy różnych wydarzeń dzwonią do nas z zapytaniem, czy wystąpilibyśmy w ramach imprezy. Gramy również na prywatnych eventach, na weselach czy innych imprezach okolicznościowych. Czasami dajemy o sobie znać sami, a organizatorzy często odpowiadają na taki sygnał i jesteśmy zapraszani- opowiada Tomek Kinecki.

Kompozycje, które grają to głównie covery. Starają się je oryginalnie aranżować, łącząc kilka utworów w jedną całość.

- Chcemy zaskoczyć publiczność. Lubimy łączyć muzykę symfoniczną z rockową - np. Boléro Ravela z Highway to Hell AC/DC. Mamy oczywiście w repertuarze autorskie kompozycje stricte perkusyjne. Odświeżyliśmy parę staroci typu kawałki Safri Duo, szukamy inspiracji w muzyce latynoamerykańskiej czy japońskiej. Chcemy zaprezentować publiczności coś, co nas w danym momencie inspiruje - przyznaje perkusista.



- Ponieważ pochodzimy z Kóz, dwa razy do roku mieliśmy okazję - na Dniach Kóz i na dożynkach gminy Kozy zagrać coś dla lokalnej publiczności, swoich rodzin i przyjaciół oraz fanów. Za każdym razem chcieliśmy ich czymś zaskoczyć, aby każdego roku nie było powtórki z rozrywki. I to mi zostało - kiedy coś komponuję, czy aranżuję, moim celem jest zaskoczenie odbiorcy - mówi T. Kinecki.

Oprócz klasycznych zestawów perkusyjnych w historii grupy przewinęło się sporo niekonwencjonalnych instrumentów.

- Graliśmy na kosach, patelniach, wiadrach, beczkach - były to dodatki do konkretnych utworów. I tak Rammsteina gramy z użyciem dwustulitrowych beczek po oleju. Oczywiście używamy standardowych werbli, bębnów basowych, talerzy czy bębnów afrykańskich, ale również i gongu, a niekiedy i kotłów symfonicznych. Chcemy, aby nasze występy były barwne, zróżnicowane, aby trafiały do szerokiej publiczności, którą staramy się zabawić, zaciekawić, zaskoczyć - wyjaśnia T. Kinecki.

Bielska Scena Kabaretowa - występ grupy "Walimy w kocioł"
Bielska Scena Kabaretowa - występ grupy "Walimy w Kocioł" · fot. Walimy w kocioł / Facebook


Nazwa grupy jest kontrowersyjna, ale jak przyznaje jej lider, z perspektywy lat widzi, że taki wybór był strzałem w dziesiątkę.

- Obawiałem się tej nazwy czy nie będzie za mocna, za bardzo kojarząca się. Ale wtedy koleżanka zadała mi pytanie: kto jest grupą docelową. Odpowiedź: osoby dorosłe, poszukujące rozrywki. Jeżeli ktoś jest urażony nazwą projektu, to w sposób naturalny nie jest jego odbiorcą. Oczywiście do tej nazwy trzeba podejść z dystansem. My czujemy się z nią bardzo dobrze. Nawet mamy w naszym gronie kilku abstynentów. Graliśmy już nawet na balu bezalkoholowym czy w ośrodku leczenia uzależnień w Czechowicach-Dziedzicach. Niejednokrotnie graliśmy w przedszkolach, czy prowadziliśmy warsztaty dla dzieci. Praktycznie nigdy nie mieliśmy problemów z tą nazwą, z wyjątkiem sytuacji, kiedy ktoś źle to przeczytał i miał pretensje, że jak to może grać zespół "Walimy w Kościół" - wspomina.

"Walimy w kocioł" podczas pochodu w ramach Bielskiej Zadymki Jazzowej 2022
"Walimy w Kocioł" podczas pochodu na ulicach Bielska w ramach Bielskiej Zadymki Jazzowej - czerwiec 2022 · fot. Bielska Zadymka Jazzowa


- Naszym mottem od samego początku jest to, że absolutnie nigdy nie jest za późno na realizację swoich marzeń. Grupa jest złożona z osób, które rozpoczęły swoją przygodę z muzyką, mając 40-50 lat. Zawsze przytaczam przykład kolegi, który zaczął grać, mając 45 lat, prowadząc firmę i pracując po 12 godzin dziennie. Na perkusji gra codziennie i szaleje, gdy nie pogra. Nigdy nie jest za późno, jeśli ktoś chce zacząć biegać albo skakać ze spadochronem - niech to po prostu zacznie robić. Wiem, ile wymówek można sobie znaleźć - podsumowuje pan Tomek.

ar / czecho.pl

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.