Wiadomości
- 28 października 2008
- wyświetleń: 5330
Droga pożarowa przeciw inwalidzie
Marian Pitlok na miejsce parkingowe pod swoim blokiem czeka czasami dwie godziny siedząc w aucie. Wszystko przez to że spółdzielnia zabrała mu kopertę dla niepełnosprawnych.
Spółdzielnia Mieszkaniowa w Czechowicach-Dziedzicach dała Pitlokowi nietypowy przywilej - osobiste miejsce do parkowania. Nie dość, że koperta pod blokiem przy ul. Traugutta 22 oznaczona była znakiem "dla inwalidy", to jeszcze wymalowana dwa kroki od wejścia do klatki Pitloka pod oknem jego parterowego mieszkania. A najdziwniejsze, że z numerem rejestracyjnym jego auta.
To było kilkanaście lat temu. Prezes spółdzielni Andrzej Nocoń, który podpisywał zgodę, dzisiaj mówi, że zrobił to wbrew przepisom dla świętego spokoju. Pitlok pamięta zdarzenie, poprzedzające prezent. - Spółdzielnia zaspawała drzwi ewakuacyjne z bloku od strony śmietników, te do których mam bliżej z mieszkania i miejsca, w którym parkowałem. Tłumaczyli, że ciepło ucieka. Nie miałem wtedy telefonu, przez cztery dni nie wychodziłem z domu, twarz mi spuchła od bolącego zęba, w końcu zadzwoniłem od sąsiadki po telewizję.
Pitlok uważa, że osobisty parking to rekompensata za ten wypadek. Oczywiście mógł wreszcie iść do dentysty, drzwi zostały odblokowane i całe szczęście, bo kilka dni później w klatce wybuchł pożar.
Prezes Nocoń pamięta inny pożar w bloku Pitloka. - W zeszłym roku. Straż nie mogła rozłożyć drabiny przez auto pana Pitloka. Musieli je przenosić. Nie mogliśmy dłużej akceptować bezprawia.
Droga pożarowa to oficjalny powód likwidacji miejsca parkingowego Pitloka. Ale koperta znikła podczas wymiany nawierzchni pod blokiem. A znak parkingu dla inwalidy stał do kwietnia tego roku.
Więcej czytaj w Gazecie Wyborczej.
To było kilkanaście lat temu. Prezes spółdzielni Andrzej Nocoń, który podpisywał zgodę, dzisiaj mówi, że zrobił to wbrew przepisom dla świętego spokoju. Pitlok pamięta zdarzenie, poprzedzające prezent. - Spółdzielnia zaspawała drzwi ewakuacyjne z bloku od strony śmietników, te do których mam bliżej z mieszkania i miejsca, w którym parkowałem. Tłumaczyli, że ciepło ucieka. Nie miałem wtedy telefonu, przez cztery dni nie wychodziłem z domu, twarz mi spuchła od bolącego zęba, w końcu zadzwoniłem od sąsiadki po telewizję.
Pitlok uważa, że osobisty parking to rekompensata za ten wypadek. Oczywiście mógł wreszcie iść do dentysty, drzwi zostały odblokowane i całe szczęście, bo kilka dni później w klatce wybuchł pożar.
Prezes Nocoń pamięta inny pożar w bloku Pitloka. - W zeszłym roku. Straż nie mogła rozłożyć drabiny przez auto pana Pitloka. Musieli je przenosić. Nie mogliśmy dłużej akceptować bezprawia.
Droga pożarowa to oficjalny powód likwidacji miejsca parkingowego Pitloka. Ale koperta znikła podczas wymiany nawierzchni pod blokiem. A znak parkingu dla inwalidy stał do kwietnia tego roku.
Więcej czytaj w Gazecie Wyborczej.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.