REKLAMA WYBORCZA

Wiadomości

  • 21 lutego 2009
  • wyświetleń: 3794

Mieszkają w nieludzkich warunkach

Brak wody w mieszkaniach, wspólne, zdewastowane łazienki – z „korytami” zamiast pryszniców czy wanien, wilgotne i ciasne mieszkania, sąsiedztwo pijaków i kryminalistów. I brak nadziei na zmianę. To rzeczywistość rodzin mieszkających w budynku socjalnym przy ulicy Legionów 28, tzw. białym domu.

Budynek socjalny przy Legionów miasto wybudowało ledwie dekadę temu. – Powstał chyba nie dla ludzi, ale dla zwierząt. Żyjemy tu przecież w nieludzkich warunkach. I to w XXI wieku – żalą się mieszkańcy. Jolanta Posmyk i jej mąż od 9 lat żyją na 10 metrach kwadratowych. – To klatka jak dla psa. Tak przyszło nam cierpieć – wyznaje kobieta.

Sześcioosobowa rodzina Rogusińskich z dwójką małych dzieci ciśnie się na 25 metrach. – Jest tu straszna wilgoć i grzyb. W zeszłym roku moje dziecko chorowało 14 razy – mówi pani Sylwia. Jej siostra – 22-letnia Beata, ma orzeczoną niepełnosprawność w stopniu znacznym, cierpi na epilepsję. Lekarze wskazują, że warunki mieszkaniowe przyczyniają się do pogarszania jej stanu zdrowia.

W „białym domu” lokatorzy ogrzewają swoje mieszkania za pomocą pieców węglowych. Mimo że zabroniono im używania kuchenek gazowych, wielu z nich i tak je zainstalowało. – Przecież latem nie sposób gotować na piecu węglowym. I tak jest tu wtedy zbyt gorąco – argumentują. Do mieszkań nie doprowadzono wody. Z kolei we wspólnych łazienkach nie zainstalowano nawet kabin prysznicowych. Są tylko koryta – jak je określają mieszkańcy. Ale w tych łaźniach zimą nie sposób się umyć, bo jest tam zbyt zimno.

– Pozostaje jedynie nalanie wody do miski i umycie się we własnym mieszkaniu – irytuje się pani Beata. – Kiedyś burmistrz wizytował nasz budynek. Mówił, że w młodości sam nie miał dobrych warunków i też się kąpał w misce. Ale on to robił 40 lat temu, a dla nas to jest codzienność – mówią Rogusińscy. – Mówiłem o tym, ale wskazywałem także, że są już inne czasy i że każdy powinien mieć łazienkę dla siebie – komentuje Marian Błachut.

Nie tylko brak tak podstawowych spraw, jak woda zatruwa życie w „białym domu”. – Kilka normalnych rodzin, w tym posiadających dzieci, jest otoczona przez pijaków, którzy sprowadzają tu kolejnych pijaków. Wszędzie tylko bród, smród i awantury. Czujemy się zagrożeni i boimy się o nasze dzieci – wskazują lokatorzy.

Więcej w wydaniu papierowym Gazety Czechowickiej!

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.